Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu odbył szereg rozmów telefonicznych. Polityk straszy użyciem tzw. brudnej bomby przez Ukraińców. Na oskarżenia zareagował szef ministerstwa spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.
Kulisy rozmowy telefonicznej z Siergiejem Szojgu zdradził minister ds. sił zbrojnych Francji Sebastien Lecornu. – Francja nie da się wciągnąć w jakąkolwiek formę eskalacji na Ukrainie, zwłaszcza nuklearnej – zapowiedział.
Co ciekawe, strona rosyjska informuje, że Szojgu wykonał także telefony do ministrów obrony Wielkiej Brytanii Bena Wallace’a, USA Lloyda Austina i Turcji Hulusiego Akara.
Brytyjczycy donoszą, że Szojgu w rozmowie telefonicznej zarzucił Wielkiej Brytanii i Zachodowi, że ułatwiają Ukrainie realizację eskalacji działań wojennych. – Minister (Ben Wallace – red.) obalił te twierdzenia i ostrzegł, że takie zarzuty nie powinny być wykorzystywane jako pretekst do dalszej eskalacji – poinformowano.
W rozmowach Szojgu poruszył wątek tzw. brudnej bomby, do której użycia przygotowuje się rzekomo Ukraina. Celem ma być rozsianie materiału radioaktywnego po trafieniu oraz doprowadzenie do skażenia terenu. Szojgu nie przedstawił jednak dowodów na swoje tezy.
Na oskarżenia zareagowała strona ukraińska. – Co słyszeliśmy wcześniej od Rosji? Oskarżenia o nazizm, o prace nad bronią jądrową, o szkolenie gołębi bojowych. To wszystko absolutna bzdura – podkreślił Mychajło Podolak, doradca ukraińskiego prezydenta.
– Co słyszymy teraz? „Brudna bomba”, „wysadzenie tamy”. To też są kłamstwa – podkreślił. – Nie ma żadnej „brudnej bomby”. Są tylko brudne próby usprawiedliwiania ludobójstwa (przez Rosję) poprzez nowy „fake” – dodał.
Do sprawy odniósł się także szef ukraińskiego MSZ, Dmytro Kułeba. – Rosyjskie kłamstwa o Ukrainie rzekomo planującej użycie „brudnej bomby” są równie absurdalne, co niebezpieczne. Po pierwsze, Ukraina jest zaangażowanym członkiem NPT: nie mamy żadnych »brudnych bomb«, ani nie planujemy ich nabywać. Po drugie, Rosjanie często oskarżają innych o to, co sami planują – stwierdził.