W stanie Waszyngton w USA rozegrały się sceny rodem z horroru. Mąż pobił, związał i zakopał żywcem żonę. Kobieta zdołała się uratować dzięki zegarkowi. Udało jej się wezwać służby, które na czas ją odnalazły.
Pomiędzy małżonkami doszło do awantury na tle sprawy rozwodowej. Jak zeznała kobieta, w pewnym momencie mąż zaatakował ją, skrępował jej ręce i nogi oraz zakleił oczy i usta taśmą klejącą.
W trudnym położeniu kobieta przypomniała sobie, że w jej smartwatchu jest funkcja połączenia z numerem alarmowym. Kiedy mąż zorientował się, co się dzieje, odebrał jej gadżet i zniszczył go młotkiem. Służby jednak zdążyły odebrać zgłoszenie i zlokalizować miejsce, z którego je wysłano.
Czytaj także: 19-latek nie przeżył ucieczki przed policją. Nie chciał zatrzymać się do kontroli
Agresywny mężczyzna następnie zabrał swoją żonę do lasu. Tam ją zakopał żywcem. Wcześniej zranił ją jeszcze nożem.
Niebawem na miejscu pojawiły się służby, które odnalazły pokrzywdzoną. Była posiniaczona, związana i cała oblepiona ziemią. Zeznała, że udało się jej wydostać z płytkiego grobu, w którym mąż ją zakopał żywcem.
53-latek trafił do policyjnego aresztu bez możliwości jego opuszczenia za kaucją. Teraz odpowie za porwanie i usiłowanie zabójstwa.
Źr. Polsat News