Śmierć kliniczna to zjawisko, które od lat pasjonuje osoby zastanawiające się, co nas czeka po śmierci. Polski lekarz Jacek Matlak z Bielska-Białej przed laty sam przeżył ten stan. Dokładnie opowiedział o nim w rozmowie z Robertem Bernatowiczem, jaka ukazała się na portalu Interia.
„Miałem szczęście doświadczyć czegoś, co można nazwać przekroczeniem bariery życia i śmierci. Mówiąc krótko: umarłem” – mówi dr Matlak wprost w rozmowie z Robertem Bernatowiczem. Mężczyzna opowiedział, że jego śmierć kliniczna nastąpiła, gdy jako młoda osoba w latach 60. doznał poważnego wypadku na motocyklu.
Dr Matlak razem z kolegą wracał do domu w nocy. W pewnym momencie ich motocykl uderzył w nieoświetloną furmankę. Konsekwencje okazały się bardzo poważne. „Jedyne co pamiętam, że kolega z tyłu chyba coś krzyknął. Potem zapanowała ciemność. Zero bólu, lęku. Wiedziałem, że za chwilę umrę i nagle ta ciemność. Potem pojawił się ten film” – relacjonuje. „Kolorowy, który zawierał wszystkie sceny od okresu najwcześniejszego dzieciństwa” – dodaje.
„To były wszystkie sceny, jakie przeżyłem. Dosłownie wszystkie, przegląd całego życia” – wspomina. „Jeszcze podczas oglądania tego filmu poczułem, że nie jestem w tej sali sam. Była tam jeszcze jakaś potężna istota, która obserwowała razem ze mną ten film, a nawet w jakiś niepojęty sposób mogła się ze mną kontaktować nie używając słów. Czułem jej obecność” – dodaje.
Śmierć kliniczna i „światło w tunelu”
Dr Matlak wspomina, że w tym momencie odzyskał na chwilę przytomność. Zdołał nawet wstać o własnych siłach, ale po chwili upadł na pobocze drogi. Wówczas – jak wspomina – był już pewien, że tym razem naprawdę umrze. Zaznacza jednak, że nie odczuwał wówczas strachu. „Byłem bardziej zaciekawiony, gdzie jestem. Nic mnie nie bolało, nie chciało mi się jeść, pić, nawet oddychać. Trwałem. Miałem wrażenie, że czas przestał istnieć” – relacjonuje.
Lekarz wspomina, że ujrzał słynne światło w tunelu. „Było ono wysoko i tak trochę skośnie, po prawej stronie. Było bardzo jasne, ale nie raziło. Cudowne, jasne światło. Miałem wrażenie, że wracam do domu, gdzie już wcześniej byłem” – wspomina. Dr Matlak opisuje, że wokół siebie widział świetlne punktu, które były w takiej sytuacji, jak on. Wyczuwał również „obecność istoty”, z którą prowadził rozmowę. Ta zapewniła go, że nie ma potrzeby się bać.
Czytaj także: Na niebie pojawi się „Krwawy Księżyc”. To może wpłynąć na nasze samopoczucie
Ukazał mu się obraz sytuacji w jego życiu, gdy nie zachował się dobrze. „I wtedy stało się coś zdumiewającego. Zobaczyłem tę scenę z perspektywy innych ludzi, którzy w niej uczestniczyli” – relacjonuje. „Ja nimi byłem, choć trudno to wyjaśnić, ale wiedziałem, co oni myślą, wiedziałem wszystko. Zrozumiałem, że oni wobec mnie też nie byli w porządku. Poczułem wtedy ogromną ulgę. I wie pan co? W ogóle nie czułem nienawiści do dawnych wrogów, nieprzyjaciół” – wspomina. Po jeszcze chwili rozmowy, lekarz wrócił do swego ciała. Przeżył.
Ostatecznie Jacek Matlak zmarł 19 grudnia 2020. Robert Bernatowicz przeprowadził tę rozmowę w grudniu 2019 r. Jej pełna treść jest dostępna TUTAJ.
Źr. Interia