Nie żyje Igor Sypniewski. Były reprezentant Polski oraz piłkarze klubów polskich oraz zagranicznych. Wstrząsającą historię na temat ostatniego spotkania z nim opowiedział jego znajomy.
Igor Sypniewski miał 47 lat. Od dłuższego czasu zmagał się z nałogiem i chorobą alkoholową. W przeszłości był jednym z najlepiej zapowiadających się polskich piłkarzy. Grał m.in. w greckich Panathinaikosie Ateny czy OFI Kreta lub szwedzkim Malmoe. W Polsce reprezentował barwy m.in. Wisły Kraków oraz ŁKS-u, którego był wychowankiem.
– Dotarła do nas tragiczna wiadomość. Odszedł Igor Sypniewski, były piłkarz ŁKS-u, reprezentant Polski, postać znana każdemu ełkaesiakowi. Rodzinie składamy wyrazy współczucia – podał na Twitterze jego macierzysty klub.
? Dotarła do nas tragiczna wiadomość. Odszedł Igor Sypniewski, były piłkarz ŁKS-u, reprezentant Polski, postać znana każdemu ełkaesiakowi. Rodzinie składamy wyrazy współczucia. pic.twitter.com/i27BBcR5G9
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) November 4, 2022
Sypniewski jakiś czas temu wydał książkę „Zasypany”, w której opowiedział swoją dramatyczną i poruszającą historię. Niestety, jego śmierć w wieku 47 lat napisała smutne zakończenie.
Igor Sypniewski nie żyje. Wstrząsające wspomnienie dziennikarza
Po śmierci Sypniewskiego zaroiło się od wspomnień dotyczących piłkarza. Jedno z nich, na łamach Weszło.com, przedstawił jego znajomy, dziennikarz Żelisław Żyżyński, który wspólnie z Sypniewskim pisał wspomnianą wcześniej autobiografię. Okazuje się, że spotkał się z Sypniewskim na stadionie ŁKS-u Łódź. Żyżyński przyznaje, że były reprezentant Polski wyglądał wówczas bardzo źle.
– Ostatni raz widziałem go wiosną na stadionie ŁKS-u. Ucięliśmy sobie kilkuminutową pogawędkę. Byłem wstrząśnięty. Wyglądał bardzo źle. Jakby miał nie 45, a 75 czy 80 lat. Pytałem, co zamierza i co robi, nie prezentowało się to dobrze. Szedł drogą w jedną stronę. Pod koniec niewielu już nawet podejmowało próby ściągnięcia go z tej ścieżki, bo tkwiła w tym jakaś beznadzieja, wszystko kończyło się w ten sam sposób – powiedział.
Żyżyński zdradził również, że Sypniewski miał wylew. – Nawet, jak był na szczycie, ta depresja wiecznie gdzieś się czaiła. Młody organizm jeszcze radził sobie z alkoholem, ale później, już po wylewie, było coraz gorzej i gorzej ze zdrowiem Igora – powiedział Żyżyński. Cała rozmowa TUTAJ.