Robert Lewandowski przerwał milczenie ws. gestu, który wykonał po otrzymaniu czerwonej kartki w meczu z Osasuną Pampeluna. Wywołał on dużo kontrowersji w Hiszpanii.
Robert Lewandowski wyleciał z boiska w meczu Osasuny Pampeluna z FC Barceloną. Nasz rodak otrzymał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji musiał opuścić murawę. Arbiter Gil Manzano nie miał wątpliwości, co do swojej decyzji.
W momencie, gdy „Lewy” schodził z boiska wykonał gest, który był skierowany do sędziego zawodów. Polak rękę do nosa, a drugą ręką wskazywał na rozjemcę spotkania, który znajdował się wówczas za jego plecami.
W mediach zawrzało. Pojawiły się nawet sugestie, że Polak może zostać zawieszony na dłużej, co spowoduje dłuższą przerwę w jego występach na boiskach La Liga. Wreszcie głos w tej sprawie zabrał sam zainteresowany.
Lewandowski przerywa milczenie ws. swojego gestu
Lewandowski postanowił odnieść się do gestu, który wykonał po otrzymaniu czerwonej kartki od sędziego Manzano. Piłkarz przyznał, że cała sytuacja jest nawet zabawna.
– Jeśli chodzi o ten gest, to nawet zabawne, bo w zeszłym tygodniu rozmawiałem z Xavim o sytuacji, w której zostaję ukarany żółtą kartką i muszę potem uważać. Przeczuwałem, że to może się wydarzyć – powiedział Lewandowski.
– Po tym, co się stało, wykonałem ten gest w kierunku trenera, nie sędziego. To było jak powiedzenie, że to, o czym rozmawialiśmy, właśnie się stało, wydarzyło się tego wieczora. To nie było zaadresowane do arbitra – dodał.