Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera na antenie radia RMF FM przyznał, że Polacy zamieszkujący obszary w pobliżu granicy z Ukrainą możliwe, że będą otrzymywać specjalne SMS-y. W ten sposób będą ostrzegani przed potencjalnym zagrożeniem rakietowym. To reakcja na wtorkową eksplozję w miejscowości Przewodów na Lubelszczyźnie.
Rządzący rozważają wprowadzenie systemu ostrzegania, jeśli po drugiej stronie granicy będzie trwał atak rakietowy. W ten sposób rząd reaguje na wtorkowy wybuch w Przewodowie. Spadła tam rakieta, której eksplozja zabiła dwie osoby.
„Taki system działa po stronie ukraińskiej. Jest możliwość wymiany takich informacji” – powiedział RMF FM szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. Ukraińcy otrzymują powiadomienia o zagrożeniu atakiem rakietowym poprzez aplikację na smartfony i profile w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Najwyższy poziom bezpieczeństwa na rosyjskich lotniskach. „Bezpośrednie zagrożenie”
„Wykorzystanie informacji o prowadzeniu zmasowanego ostrzału jest przedmiotem prac” – zapewnił Siewiera. Nie chciał podać szczegółów, ale media wskazują, że mogłoby to się odbywać np. poprzez SMS-y, które otrzymaliby Polacy zamieszkujący obszary w pobliżu ukraińskiej granicy.
„Czy doszło do awarii w samej rakiecie, czy do błędu przy wprowadzaniu danych – to jest przedmiotem pracy ekspertów” – powiedział.
Źr. rmf fm