Wybuch rakiety w Przewodowie wywołał wielkie napięcie międzynarodowe. W piątek do miejsca eksplozji dopuszczono ekipę ukraińskich śledczych…
Eksplozja pocisku w Przewodowie na Lubelszczyźnie wywołała falę komentarzy na całym świecie. Choć początkowo nieoficjalne źródła medialne informowały, że rakieta była pochodzenia rosyjskiego, to jednak późniejsze oświadczenia przeczą tej teorii.
Zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i prezydent USA Joe Biden stanęli zgodnie na stanowisku, że fakty sugerują, iż była to rakieta ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, która przypadkowo spadła na terytorium RP zabijając dwóch naszych obywateli.
Innego zdania była jedynie strona ukraińska. Kijów od początku podkreślał, że mieliśmy do czynienia z pociskiem rosyjskim. Dopiero po pewnym czasie politycy zaczęli wydawać bardziej stonowane komunikaty.
Ukraina apelowała o dostęp do miejsca zdarzenia. Tak się stało. W piątek przed godz. 12.00 w Przewodowie pojawili się przedstawiciele ukraińskich służb. Jak donosi Polsat News, pojawiło się kilka samochodów. Grupa przebywała na miejscu przez ok. 3 godziny.
Udział strony ukraińskiej w śledztwie potwierdził wicepremier Mariusz Błaszczak. Polityk podkreślił, że wynika to z prawa międzynarodowego.
.@WiadomosciTVP | Trwa rzetelne śledztwo w sprawie incydentu, który miał miejsce w #Przewodowie.
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) November 18, 2022
➡️ [1/2]pic.twitter.com/SYVNcqK6Ih
?️Premier @MorawieckiM w najnowszym odcinku podcastu: Nie znamy jeszcze dokładnych przyczyn zdarzenia w Przewodowie, ale wiemy jaka jest praprzyczyna – jest nią rosyjska agresja na Ukrainę. I to nie podlega żadnym dyskusjom.
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) November 18, 2022
? S02E21 ▶️ https://t.co/Exax9IXVNq pic.twitter.com/lSmsSJr95K