Emmanuel Macron traci nadzieję na dialog z Rosją? Prezydent Francji podczas szczytu narodów francuskojęzycznych w Tunezji wysunął poważne oskarżenia w stronę Kremla. Wskazał, gdzie Moskwa rozszerza swoje wpływy. Nie chodzi o Ukrainę.
Inwazja Rosji na terytorium Ukrainy spowodowała falę sankcji względem Moskwy. Wiele państw zachodniej Europy zorientowało się, że działania Władimira Putina były nakierowane na ekspansję i rozwijanie Rosji w stronę odbudowy dawnego ZSRR.
Początkowo orędownikiem dialogu z Władimirem Putinem był Emmanuel Macron. Prezydent Francji regularnie rozmawiał przez telefon z przywódcą Rosji, usiłując przekonać go, by nie kontynuował ataku i wycofał swoje wojska.
Po pewnym czasie nawet on zorientował się, że z Putinem nie da się negocjować, a Rosja nie jest zainteresowania negocjacjami pokojowymi. Macron w ostatnim czasie zwraca uwagę na globalne niebezpieczeństwo, jakie niesie za sobą obecna polityka Kremla.
Mówił o tym podczas szczytu narodów francuskojęzycznych w Tunezji. Prezydent Francji odniósł się do zarzutów wobec jego kraju, że Paryż wykorzystuje historyczne więzi gospodarcze i polityczne w swoich byłych koloniach, by realizować własne interesy.
– Szereg mocarstw, które chcą rozszerzyć swoje wpływy w Afryce robi to, by zaszkodzić Francji, zranić jej język, zasiać wątpliwości, ale przede wszystkim realizować pewne interesy – powiedział, cytowany przez agencję Reutera.
Prezydent Francji oskarżył Kreml o podsycanie antyfrancuskich nastrojów w Afryce. Rosjanie bowiem kontynuują swoją ekspansję na tym kontynencie. – Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się w Republice Środkowoafrykańskiej czy innych krajach, by przekonać się, że realizowany jest tam rosyjski drapieżny projekt, podczas gdy Francja jest spychana na bok – stwierdził.