Minęło już półtora roku od zbrodni popełnionej przez Jacka Jaworka, ale o nim samym nadal brak jakichkolwiek informacji. Jak informuje Radio ZET, być może doszło do przełomu, bo w Borowcach pojawiło się aż kilkuset policjantów.
Policjanci znów powrócili do Borowców. To tam przed ponad rokiem doszło do potwornej zbrodni dokonanej najpewniej przez Jacka Jaworka. Po tym jak mężczyzna zabił brata, jego żonę i syna, słuch o nim zaginął. Nie pomogło nawet wystawienie za nim listu gończego.
Śledczy uważają, że najprawdopodobniej sprawca popełnił samobójstwo zaraz po dokonaniu zbrodni. Nie wiadomo jednak, gdzie jest ciało Jaworka. Być może nastąpił jakiś przełom w sprawie, bo na miejscu zbrodni pojawiło się aż kilkuset policjantów.
„Co jakiś czas tam jesteśmy, sprawdzamy, przeszukujemy wyznaczony teren. Tym razem wyznaczyliśmy teren o promieniu pięciu kilometrów od miejsca zbrodni, skupiamy się na poszukiwaniu zwłok” – powiedziała mł. insp. Aleksandra Nowara, rzeczniczka śląskiej policji, której słowa cytuje Radio ZET.
Czytaj także: Kuzyn Jaworka mówi o fatum w tej wsi. Co się stało z zabójcą?
„Zmieniła się aura, opadły liście, więc widoczność jest lepsza. Po raz kolejny chcemy sprawdzić to miejsce, być może poszukiwania przyniosą jakiś rezultat” – dodała policjantka.
Radio ZET relacjonuje, że w poniedziałek na miejscu pojawiło się kilkaset osób – m.in. policjantów z komendy wojewódzkiej w Katowicach, z komendy głównej, policjanci z oddziałów prewencji – a także strażacy-ochotnicy i ratownicy GOPR.
Źr. radiozet.pl