Alaksandr Łukaszenka oskarża władze Polski o plany wzmacniania armii. – Dobrze, że Amerykanie – musimy im to oddać – wciąż mają zdrowych na umyśle ludzi – uważa białoruski dyktator.
Przypomnijmy, że prezydent Andrzej Duda powiedział w ubiegłym miesiącu, że Polska rozmawiała z USA na temat możliwości rozszerzenia parasola nuklearnego NATO nad nasz kraj.
– Problemem przede wszystkim jest to, że nie mamy broni nuklearnej. Nic nie wskazuje na to, żebyśmy w najbliższym czasie jako Polska mieli posiadać ją w naszej gestii – stwierdził prezydent.
– Zawsze jest potencjalna możliwość udziału w programie Nuclear Sharing – stwierdził prezydent w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”. – Rozmawialiśmy z amerykańskimi przywódcami o tym, czy Stany Zjednoczone rozważają taką możliwość. Temat jest otwarty – dodał.
W związku z tą wypowiedzią zareagował Departament Stanu USA. Amerykanie podkreślają, że nie mają w planach rozmieszczania broni jądrowej na terytorium żadnego kraju, który dołączył do NATO po 1997 r.
Do wypowiedzi Dudy postanowił jednak nawiązać Alaksandr Łukaszenka. Białoruski dyktator obawia się planów Polski. – Dobrze, że Amerykanie – musimy im to oddać – wciąż mają zdrowych na umyśle ludzi, którzy doskonale rozumieją niebezpieczeństwa związane z grami nuklearnymi, zwłaszcza z nieprzewidywalnymi partnerami – powiedział Łukaszenka.
Dyktator skrytykował także wypowiedzi zachodnich polityków o możliwości użycia broni atomowej. – Takich rzeczy nie można było sobie wyobrazić jeszcze 2-3 lata temu. Retoryka nuklearna niektórych zachodnich przywódców przekracza wszelkie granice – oświadczył.