Od wielu dni trwa dyskusja nad przekazaniem Polsce baterii Patriot przez Niemcy. Głos w tej sprawie zabrał generał Mieczysław Bieniek. – To niewiarygodne. Nie jestem politykiem. Jestem wojskowym – powiedział w rozmowie z Polsat News.
Przypomnijmy, że po wybuchu rakiety w Przewodowie niemiecka minister obrony Chrostine Lambrecht wysunęła ofertę wsparcia polskiej obrony przeciwrakietowej bateriami Patriot. Do propozycji sceptycznie podchodzą nasi rządzący, sugerując, iż baterie należy rozmieścić na terytorium zachodniej Ukrainy.
Na taki wariant nie chcą zgodzić się Niemcy. Ich propozycja zakłada bowiem, że wraz z systemami obrony do kraju trafiliby żołnierze, w ramach obsługi. Do każdej baterii przyporządkowanych jest ok. 200-300 niemieckich żołnierzy…
We wtorek, na antenie Polsat News głos zabrał generał Mieczysław Bieniek. Wojskowy zwrócił uwagę, że system Patriot chroniłby polskiej przestrzeni powietrznej nawet, gdyby stanął w granicach Polski.
– Twierdzenie, że Patrioty nic nam nie dadzą jest błędne, ponieważ baterie rozmieszczone blisko naszej granicy wschodniej będą mogły razić cele nadlatujące do Polski, bez znaczenia czy będzie to rakieta rosyjska, czy zabłąkana rakieta ukraińska – powiedział.
Gen. Bieniek przypomina, że baterie Patriot znajdują się w Zintegrowanym Systemie Obrony Powietrznej NATO. Dlatego nie powinien on znajdować się poza granicami Sojuszu. – Musiałaby jechać z nim załoga do obsługi, a to znaczyłoby zaangażowanie się NATO w konflikt – zauważył.
– Dyskusja wokół Patriotów trwa już trzy dni. To niewiarygodne. Nie jestem politykiem. Jestem wojskowym. Proszę sobie wyobrazić, że od kilku lat na każdym szczycie zabiegamy o wzmocnienie wschodniej flanki NATO – podkreślił.