Czy rozmowy europejskich przywódców z Władimirem Putinem mają jeszcze sens? Do tematu odniósł się ostatnio kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Pojawiła się twarda zapowiedź.
Zachodni przywódcy byli krytykowani za swoje próby negocjacji z Władimirem Putinem podejmowane w pierwszej fazie inwazji rosyjskiej na terytorium Ukrainy. Dotyczyło to zwłaszcza Emmanuela Macrona i Olafa Scholza.
Choć w ostatnim czasie stosunki niemiecko-rosyjskie uległy ochłodzeniu, to jednak Scholz przekonuje, że nie będzie rezygnował z kontaktów z rosyjskim prezydentem. Kanclerz Niemiec odniósł się do sprawy podczas sobotniego spotkania w Poczdamie.
– Mimo to będę z nim nadal rozmawiać, bo chcę przeżyć moment, w którym możliwe jest wyjście z sytuacji – powiedział. Scholz przekonuje, że brak kontaktu uniemożliwia wypracowanie kompromisu.
Niemiecki przywódca przyznał jednak, że sytuacja jest trudna. W jego ocenie „przygnębiające” jest to, że Putin twardo trzyma się swojego zamiaru zdobycia Ukrainy siłą, nie zważając na ogromne straty w swojej armii. Możliwe, że mowa nawet nie o dziesiątkach tysięcy, ale o blisko 100 tysiącach ofiar rosyjskich.
– To dość dużo, jeśli porównać to także z innymi wojnami. Mimo to postawa Putina nie uległa zasadniczej zmianie. Przywódca Kremla już wcześniej pokazał, do czego jest zdolny w innych wojnach w Czeczenii czy Syrii. Widzieliśmy brutalność, do której zdolny jest rosyjski prezydent – oświadczył Scholz.
W kontekście kontaktów z Putinem, kanclerz Niemiec zapewnia, że rozmowy toczą się w profesjonalny sposób w atmosferze wzajemnego szacunku. – Nikt nie krzyczy po drugiej stronie telefonu – podkreślił.