Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży na antenie TVP1 skomentował oświadczenie szefa polskiego MSWIA Mariusza Kamińskiego i szefa MSW Ukrainy Denysa Monastyrskiego. Wynika z niego, że Ukraina przyznaje się do popełnienia „pomyłki”.
Poboży zauważył, że Ukraina przyznała się do „nieumyślnej pomyłki”. „Strona ukraińska przekazała, że w sprawie granatnika, który był prezentem dla szefa policji Jarosława Szymczyka i wybuchł podczas przestawiania w pomieszczeniu obok jego gabinetu, a miał być zużytą wyrzutnią, doszło do nieumyślnej pomyłki” – powiedział.
„Strona ukraińska potwierdza tym samym, te wszystkie informacje, które wychodziły od naszego resortu, które wychodziły również od pana generała, że niestety doszło do tragicznej (…) niezamierzonej pomyłki” – dodał wiceminister.
Czytaj także: Ławrow uderza w Polskę. „Polakom udało się tylko jedno”
Poboży zwrócił też uwagę, że granatniki naładowany i zużyty nie różnią się zbytnio. „Na pewno osoba, która nie ma doświadczenia bojowego z użyciem broni aktualnie używanej na froncie, nie ma prawa rozróżnić tego, który z tych granatników jest już odpadem po użyciu, bo jest to jednorazowe użycie, a który jest jeszcze załadowany” – stwierdził.
Wiceminister potwierdził, że do wybuchu doszło podczas przestawiania prezentów przez komendanta. W jego ocenie to kończy „przynajmniej na tym etapie” – tę sprawę. „Strona ukraińska była bardzo zafrasowana cała sytuacją” – zapewnił Poboży.
Źr. wp.pl