Na 88. plebiscycie Przeglądu Sportowego na Najlepszego Sportowca Roku nie mogło zabraknąć kontrowersji. Paweł Fajdek już podczas odbierania wyróżnienia za zajęcie 9. miejsca wywołał spore zamieszanie. Później w rozmowie z mediami jeszcze podgrzał atmosferę.
Paweł Fajdek wygrywa wszystko, co możliwe. Pięciokrotny mistrz świata w rzucie młotem w 2022 roku ponownie obronił złoty medal, ale jak się okazuje na ten plebiscyt to za mało. Wyższe lokaty zajęli nawet sportowcy, którzy w poprzednim roku nie mieli takich osiągnięć. To mocno zirytowało sportowca, który już w ubiegłym roku krytykował formę konkursu.
„Co mogę powiedzieć. Może na wstępie… może przestanę wygrywać, bo im więcej tytułów, tym niżej spadam w plebiscycie” – powiedział Fajdek po odebraniu nagrody na Gali Mistrzów Sportu. Swoją dezaprobatę zademonstrował również później, gdy nie stanął z innymi laureatami do wspólnego zdjęcia.
Czytaj także: Iga Świątek na gali popisała się dystansem. Nawiązała do popularnych memów
Później sportowiec jeszcze podgrzał atmosferę w rozmowie z WP Sportowymi Faktami. „Jadąc tutaj byłem przekonany, że będzie gnój i gnój faktycznie był. Trafiłem w dziesiątkę. Żona już jednak sprawdziła, że dziewiątka to dobra liczba i liczę, że w tym roku przyniesie mi szczęście” – powiedział Fajdek.
„Kojarzę większość zawodników i nie mam problemu, że ktoś z nich jest wyżej ode mnie. Sam jestem kibicem sportu i z radością śledzę sukcesy innych zawodników. Naprawdę to nie tak, że teraz chcę sobie ocieplić wizerunek. Chodzi mi tylko o uczciwe zasady i nazewnictwo tego plebiscytu” – wyjaśnił Fajdek.
„Zróbmy kategorię najpopularniejszy sportowiec, bo tego oczekuje społeczeństwo. Wtedy będziemy uczciwi co do nazewnictwa tego plebiscytu. Na razie nazywa się to Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Roku, ale coś jest nie tak, bo w czołówce wielokrotnie znajdowały się osoby, które nie powinny znaleźć się tak wysoko. O tytuł najlepszego sportowca roku powinni walczyć ludzie, którzy w danym roku zdobyli dla Polski medale na najważniejszych imprezach” – podsumował Fajdek.
Źr. WP Sportowe Fakty; se.pl