Marszałek Senatu Tomasz Grodzki uważa, że senatorowie obecnej kadencji są ludźmi nieprzeciętnymi. – Nikt z senatorów demokratycznej większości nie uległ szantażowi, przekupstwu, obietnicom pracy dla rodziny i niebotycznych zarobków – podkreśla.
Prof. Tomasz Grodzki podzielił się uwagami na temat obecnej kadencji wyższej izby parlamentarnej podczas spotkania z mieszkańcami w Wałczu (Zachodniopomorskie). Wydarzenie odbyło się pod tytułem „Senat wczoraj i dziś – w 100. rocznicę pierwszego posiedzenia Senatu II RP”.
– Senat pokazuje, że poważnie traktuje zawołanie jednego z naszych wielkich twórców literatury, Andrzeja Frycza Modrzewskiego – podkreślił.
W tym kontekście przywołał cytat. – Mottem Senatu jest: „Senat jest tym, co pozostałe władze do szlachetnych działań pobudza, od nieuczciwych odwodzi, a namiętności studzi” i tego naprawdę, na poważnie się trzymamy – powiedział Grodzki.
Marszałek Senatu przypomina, że izba zajmuje się poprawianiem legislacji pochodzącej z Sejmu. Jednak senatorowie mają możliwość przedstawiania także własnych projektów. Grodzki ubolewa w tym kontekście, że trafiają one do „zamrażarki” marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
W pewnym momencie wyraził przekonanie, że obecna kadencja Senatu jest wyjątkowa. Wszystko ze względu na układ sił pomiędzy Sejmem i Senatem, który nastąpił pierwszy raz od 1989 roku. – Sejm jest w rękach rządzących, a Senat w rękach demokratycznej opozycji, złożonej ze wszystkich partii – podkreślił.
Grodzki komplementuje także członków demokratycznej większości senackiej. – Jestem dumny, że przewodzę takiemu Senatowi, bo – jak wiecie – w Sejmie zdarzały się czasami niezbyt eleganckie przejścia z jednej partii do drugiej po to, żeby utrzymywać jakąś większość – powiedział.
– Nikt z senatorów demokratycznej większości nie uległ szantażowi, przekupstwu, obietnicom pracy dla rodziny i niebotycznych zarobków. To pokazuje, że są to ludzie nieprzeciętnej klasy – dodał.