W sobotnią noc w Opolu rozegrały się dramatyczne sceny. 30-latek zaatakował toporkiem ratownika medycznego zadając mu poważne obrażenia. Pomimo ran, ratownik zdołał dogonić napastnika i go obezwładnić. Na miejscu interweniowali policjanci.
O sprawie informuje Interia, która cytuje słowa rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Opolu prokuratora Stanisława Bara. „Do napaści doszło około godziny 1:00 w nocy na ulicy Niemodlińskiej w Opolu” – przekazał. „47-letni ratownik medyczny został znienacka zaatakowany toporkiem, gdy wracał ze spotkania towarzyskiego” – wyjaśnił.
Prokurator poinformował, że sprawca i ofiara wcześniej się nie znali. Zatem wybór celu ataku musiał być przypadkowy. Napastnik zaatakował toporkiem zadając kilka ciosów w głowę i ramię. „47-latek upadł w wyniku tych ciosów, ale nie stracił przytomności” – przekazał.
Pomimo obrażeń, ratownik po chwili wstał i ruszył w pogoń za napastnikiem. Zdołał go nie tylko dogonić, ale też obezwładnić. Wkrótce na miejscu pojawiła się policja, która zatrzymała sprawcę. Ratownik natomiast trafił do szpitala. Mężczyzna ma poważne rany głowy oraz ramienia.
Atak zakwalifikowano jako usiłowanie zabójstwa. „Zatrzymany napastnik był pobudzony. Miał przy sobie po jednym gramie marihuany i amfetaminy” – przekazał rzecznik. „30-latek odmówił złożenia wyjaśnień i nie przyznał się do winy” – poinformował.
Przeczytaj również:
- Wysłał nagranie z piratem drogowym na policję. Taką dostał odpowiedź [WIDEO]
- Co się stało z Dawidem Kubackim? Gwiazdy skoków zaniepokojone
- 12-latka zatrzymana razem z 55-latkiem. To jego wspólniczka w przestępczej działalności
Źr. Interia