Niecodzienne obrazki z Warszawy. Uczestnicy marszu, który 4 czerwca odbył się w stolicy, nagle przerwali swój pochód i zatrzymali się przed Pałacem Prezydenckim.
Marsz zwolenników opozycji i przeciwników rządu Prawa i Sprawiedliwości odbył się w Warszawie 4 czerwca. Według szacunków stołecznego ratusza demonstracja miała zgromadzić niemal pół miliona osób.
Relacjonujący manifestację dziennikarze podkreślali, że jest naprawdę liczna. Patryk Michalski, reporter Wirtualnej Polski, przyznał natomiast, że to największa demonstracja, jaką przyszło mu relacjonować.
Podczas manifestacji jej uczestnicy maszerowali ulicami Warszawy. W pewnym momencie, dość niespodziewanie, zatrzymali się pod Pałacem Prezydenckim. Po chwili zaczęli krzyczeć w stronę Andrzeja Dudy.
Marsz 4 czerwca. Naglę zaczęli krzyczeć do Dudy
Uczestnicy nagle zatrzymali się przed Pałacem Prezydenckim i zaczęli kierować okrzyki pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy. Wzywali m.in. do postawienia go przed Trybunałem Stanu.
– Panie prezydencie, chcemy panu powiedzieć, że to, co pan i PiS zrobiliście jest destrukcyjne dla demokracji, wolności i praworządności. I dlatego tu jesteśmy – powiedziała jedna z przemawiających osób.
– Trybunał Stanu! Trybunał Stanu! – krzyczały z kolei inne osoby zgromadzone przez Pałacem Prezydenckim w Warszawie.