Walkę o życie 8-letniego Kamilka z Częstochowy śledziła cała Polska. Maltretowane dziecko zmarło po ponad miesięcznym pobycie w szpitalu. Biologiczny ojciec, pan Artur, nie ustaje w staraniach, by odzyskać prawa rodzicielskie do swojego drugiego syna. – On płacze i tęskni za mną, chcę go mieć przy sobie – podkreślił.
Śmierć 8-letniego Kamilka z Częstochowy wstrząsnęła opinią publiczną. 29 marca został rzucony na rozgrzany piec i polany wrzątkiem przez swojego ojczyma. Dopiero po kilku dniach trafił do szpitala, kiedy zobaczył go jego biologiczny ojciec. Niestety po ponad miesiącu dziecko zmarło.
Wiadomo, że dramat Kamilka trwał od wielu miesięcy. Jego ojczym i matka biologiczna przebywają w areszcie. Natomiast ojciec biologiczny, pan Artur, stara się odzyskać drugiego z synów – Fabiana. 7 lipca odbyła się rozprawa m.in. dotycząca przyszłości chłopca.
Dziennikarze „Faktu” porozmawiali z ojcem Fabianka. Wiadomo, że prawa rodzicielskie stracił z powodu rozwodu. Jednak walczy od ponad pół roku o odzyskanie władzy rodzicielskiej. – Liczę na to, że sąd mi przywróci te prawa. Nie zdążyłem uratować mojego syna Kamilka, ale jestem dobrym ojcem – mówił przed rozprawą.
– Fabianka mogę odwiedzać w ośrodku tylko w weekendy, po wcześniejszym umówieniu się. On płacze i tęskni za mną, chcę go mieć przy sobie, chcę go widywać częściej i mieszkać z nim w moim domu – podkreślił.
#Wiadomości | Ta bestialska zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. Jutro ma się odbyć sekcja zwłok 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Pozwoli ona na ewentualną zmianę zarzutów dla sprawcy. Jednak wciąż pozostaje pytanie: dlaczego nikt mu nie pomógł? Więcej w materiale @JaKrzyzak. pic.twitter.com/ApQzYM2TAT
— WiadomościTVP (@WiadomosciTVP) May 9, 2023