41-letni ksiądz Grzegorz zmarł w tragicznych okolicznościach. Został znaleziony w basenie w Kamieńcu Ząbkowickim (woj. dolnośląskie). Zmarł po kilkudniowej walce o jego życie w szpitalu. Dlaczego doszło do tragedii? Dziennikarze dotarli do nowych ustaleń.
Ksiądz Grzegorz był bardzo cenionym duchownym, od kilku lat związanym ze środowiskiem Diecezji Świdnickiej, gdzie pełnił funkcję sekretarza bp. Ignacego Deca. W czasie pełnienia posługi dał się poznać jako osoba bardzo aktywna.
Nic nie zapowiadało jego śmierci. Do tragedii doszło 15 lipca. Ks. Grzegorz udał się do znajomych, którzy mieszkali w Kamieńcu Ząbkowickim. Na miejscu odbywało się przyjęcie.
Policja otrzymała zgłoszenie ok. 19. Potwierdził to w rozmowie z „Super Expressem” prokurator Maciej Kroczak z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Świadkowie poinformowali policjantów, że duchowny został wyłowiony z basenu. Nie oddychał. Funkcjonariusze zaraz po dojechaniu na miejsce przeprowadzili reanimację. Następnie duchownego przetransportowano do szpitala w Polanicy-Zdroju.
Lekarze przez kilka dni walczyli o jego życie. W piątek, 21 lipca, poinformowano, że ks. Grzegorz nie żyje.
Okoliczności tragedii z 15 lipca pozostają jednak owiane tajemnicą. Dziennikarze SE informują, że na ciele zmarłego duchownego nie znaleziono żadnych obrażeń. Lekarze wykluczyli również zawał i udar mózgu.
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że księdza znaleziono po kilkunastu minutach od momentu, w którym udał się na basem. Tak zeznał jeden ze świadków zdarzenia. Duchowny powiedział jedynie, że musi się schłodzić. Następnie rozebrał się i wszedł do wody. Kilkanaście minut później jeden z gości zauważył, jak unosi się na wodzie głową w dół, nie dając oznak życia.
Być może zagadkę przyczyn śmierci rozwiązałaby sekcja zwłok. Jednak, jak informuje „Super Express”, nie przeprowadzono badania.