Tragedia na autostradzie A1 wstrząsnęła Polską. Jak naprawdę wyglądał wypadek, w którym spłonęła 3-osobowa rodzina? Eksperci z Crashlab.pl przeprowadzili symulację. Jej wyniki dają do myślenia. Czy kierowca BMW jechał inaczej, niż zakładano? Fachowcy potwierdzili, że kierowca auta marki KIA nie popełnił błędu…
W ubiegłym tygodniu służbom udało się zatrzymać Sebastiana M. – kierowcę BMW, podejrzanego o spowodowanie dramatycznego wypadku na autostradzie A1. W zdarzeniu zginęły trzy osoby – rodzina, która podróżowała autem marki KIA.
Szczegóły sprawy są badane przez śledczych. Jednak wypadkowi przyjrzeli się eksperci z Crashlab.pl, którzy zajmują się rekonstrukcjami wypadków drogowych. Ich analiza zdaje się podważać nieoficjalne ustalenia podawane w mediach.
Według autorów rekonstrukcji, kierujący bmw hamował ok. 169 metrów, zjeżdżając z lewego pasa na pas środkowy. W pewnym momencie dochodzi do uderzenia w tył samochodu KIA, po którym BMW jechało w poślizgu ponad 500 metrów.
Kierowca BMW jechał szybciej? Ciekawe wyniki symulacji
Autorzy rekonstrukcji obliczyli, że w momencie uderzenia kierowca auta marki KIA poruszał się z prędkością ok. 130 km/h, co potwierdza się z nieoficjalnymi informacjami medialnymi.
Inaczej wygląda to w przypadku BMW. Z dotychczasowych ustaleń wynikało, że auto jechało ok. 253 km/h. Tymczasem zdaniem ekspertów, w momencie, gdy samochód BMW „migał” światłami w stronę KIA, poruszał się ok. 315 km/h. Co więcej, ich zdaniem, kierowca KII nie popełnił błędu zmieniając pas na prawy.
Eksperci zastrzegają, że jest to analiza poglądowa i nie ma charakteru procesowego.