Krzysztof Rutkowski zaangażował się w poszukiwania Grzegorza Borysa, którego podejrzewa się o brutalne zabójstwo 6-letniego syna. Według Rutkowskiego, jego ludzie byli o włos od zatrzymania zbiega, jednak… przeszkodziła w tym policja.
Kilka dni temu doszło do brutalnego zabójstwa 6-letniego chłopca. Jego matka znalazła ciało w mieszkaniu i o zabójstwo oskarżyła ojca chłopca. Grzegorz Borys przepadł bez śladu. Wiadomo, że zabrał plecak survivalowy i rzekomo pozostawił list. Jako wojskowy może dość długo ukrywać się w okolicznych lasach i skutecznie unikać obławy.
W akcję poszukiwawczą zaangażował się Krzysztof Rutkowski. Słynny były detektyw wyznaczył nawet nagrodę za pomoc w poszukiwaniach. „W związku z brakiem efektywnego działania ze strony policji i innych służb biorących udział w poszukiwaniach podejrzanego o zabójstwo 6-letniego dziecka” Mając na uwadze bardzo duże doświadczenie w poszukiwaniach osób ściganych na terenie Polski i poza jej granicami Biuro Rutkowski podejmuje w dniu dzisiejszym operacje specjalną poszukiwań zbiega-podejrzanego o zabójstwo Grzegorza Borysa. Za wskazanie żywego lub martwego nagroda Biura Rutkowski w wysokości 50 000 PLN. Telefon alarmowy Biura Rutkowski +48600007007. Gwarantujemy anonimowość” – ogłoszono w komunikacie z 25 października.
Tymczasem dzisiaj Krzysztof Rutkowski w rozmowie z „Super Expressem” przekonuje, że jego ludzie byli blisko zatrzymania zbiega. Jak twierdzi, nie doszło do tego z powodu… interwencji policji.
„Mieliśmy sygnał, że był widziany w jednym sklepie w Gdyni jak robi zakupy. Jechaliśmy tam. Ja i moi ludzie byliśmy w drodze. No i zatrzymała nas policja. Gdyby tego nie zrobili to byśmy go zatrzymali” – zapewnia Rutkowski w rozmowie z „SE”. „Moi ludzie są na miejscu” – dodaje.
Przeczytaj również:
- Ile Grzegorz Borys może się ukrywać? Były dowódca GROM nie ma wątpliwości
- Tak wygląda kryjówka Grzegorza Borysa! Wirtualna Polska pokazała zdjęcie [FOTO]
- Poszukiwania Grzegorza Borysa. Policjanci są już pewni jednej rzeczy
Źr. se.pl