Około miesiąca temu spłonęła plebania parafii św. Mikołaja w Kozłowie (woj. śląskie). W budynku znaleziono zwęglone zwłoki ludzkie. Od razu podejrzewano, że w płomieniach życie stracił ksiądz Andrzej Wandzel. Szczątki były jednak w takim stanie, że konieczne było przeprowadzenie badań.
Koszmarne sceny rozegrały się 21 października w Kozłowie w województwie śląskim. Przypadkowy przechodzień dostrzegł kłęby gęstego, czarnego dymu wydobywającego się z okien budynku plebani parafii św. Mikołaja. Na miejscu interweniowała straż pożarna, która w ciągu godziny uporała się z pożarem.
Niestety w pogorzelisku znaleziono zwęglone ludzkie zwłoki. Już od początku podejrzewano, że ofiarą pożaru może być ksiądz Andrzej Wandzel. To wikariusz tamtejszej parafii. Posługę pełnił zaledwie od września.
Szczątki były jednak w takim stanie, że konieczne było przeprowadzenie badań w celu jednoznacznego stwierdzenia tożsamości. W końcu kuria poinformowała o wynikach badań. „Informujemy, że potwierdzona została tożsamość odkrytych na miejscu zdarzenia ludzkich szczątków, które należą do śp. ks. Andrzeja Wandzla, administratora parafii św. Mikołaja w Kozłowie” – napisano.
W komunikacie poinformowano również, że uroczystości pogrzebowe odbędą się 1 i 2 grudnia w kościele św. Mikołaja w Kozłowie. „Biskup Gliwicki, Sławomir Oder, raz jeszcze dziękuje wszystkim strażakom, policji, służbom ratowniczym i organom państwowym za wszelkie działania związane z wyjaśnieniem tej tragedii. Szczególne słowa wdzięczności kieruje do wszystkich parafian z Kozłowa za pracę i trud włożone w uporządkowanie miejsca zdarzenia oraz za solidarność i postawę wiary w trudnym doświadczeniu dla parafii” – podsumowano.
Przeczytaj również:
- Wypchnęli niepełnosprawnego z tramwaju. W końcu ich mają!
- Senator PO miał groźny wypadek. Był zakleszczony. Musieli go wycinać
- „Jeden z dziesięciu” z wymownym komunikatem. Chodzi o Artura Baranowskiego
Źr. o2.pl