Najsłynniejszy polski jasnowidz Krzysztof Jackowski w rozmowie z „Super Expressem” powrócił do głośnej sprawy Jacka Jaworka. Mężczyzna zamordował brata i jego rodzinę, po czym słuch o nim zaginął.
Przypomnijmy, 10 lipca 2021 roku w Borowcach koło Częstochowy doszło do potwornej zbrodni. Jacek Jaworek zamordował własnego brata oraz jego żonę i jednego z synów. Drugi, mający wówczas 13 lat, zdołał się ukryć, a następnie uciec. Również zabójca zbiegł z miejsca zbrodni, a następnie słuch o nim zaginął. Do dzisiaj nie wiadomo, co się z nim stało.
Jasnowidz Jackowski w rozmowie z „SE” powraca do tematu i przyznaje, że już wtedy, krótko po zbrodni pojawili się u niego prywatni śledczy. „Przyjechali do mnie prywatni detektywi, kilka miesięcy po zabójstwach, których dokonał Jacek Jaworek i dali mi jego czapkę. Była to pani detektyw i pan detektywy, bodajże z Wrocławia. Kiedy przy nich wykonywałem wizję, to najpierw skojarzyły mi się bloki w stanie surowym, jakby budowa i to im powiedziałem, ale potem mówię, że moim zdaniem on nie żyje” – mówi.
Jackowski dodaje, że w swojej wizji zobaczył, jak mężczyzna „wchodzi w stawek w lesie i już stamtąd nie wychodzi”. „Skojarzyła mi się też miejscowość Poraj. Kiedy na Google Maps sprawdzaliśmy, to ta miejscowość jest 20 km od miejsca zbrodni. Podaliśmy to nawet policji, a oni zrobili w tym kierunku poszukiwania, które nic nie wniosły, ale ja nadal mówię, że kierunek od miejsca zdroni na Poraj, jest dobry. Tam powinno być ciało Jaworka. Uważam, że on nie żyje” – zapewnia jasnowidz.
Przeczytaj również:
- Dolny Śląsk: znalazł reklamówkę na ulicy. Gdy do niej zajrzał zbladł, policja zaczęła się ewakuować
- GOPR-owcy ruszyli na ratunek turyście. Ten… zdewastował ich sprzęt
- To on strzelał na obwodnicy Trójmiasta. Grozi mu więzienie
Źr. se.pl