Kolejne doniesienia ws. tragedii w Nowej Dębie. Mężczyzna zmarł tam po nabyciu i spożyciu galarety. Nie są znane losy innej osoby, które kupiła produkt.
54-letni mężczyzna, który kupił na targowisku w Nowej Dębie, a następnie ją zjadł, nie żyje. Zmarł w wyniku zatrucia. Objawy chorobowe wystąpiły także u innych osób, które kupiły produkt. W ich przypadku konsekwencje nie były jednak tak dramatyczne.
Wiadomo, iż feralnych galaret sprzedano tego dnia sześć. Na ten moment znany jest jednak los tylko pięciu osób. Niepokojące doniesienia napływają ws. tej szóstej, ponieważ nikt nie wie, co się z nią dzieje, ani kim jest ten człowiek. Tymczasem jego życie, w obliczu tego co się wydarzyło, może być poważnie zagrożone.
– Galaret było sprzedanych sześć, więc na ten moment nie jest znany los jednej z osób, która dokonała zakupu – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
W sprawie zostały zatrzymane dwie osoby. To małżeństwo spod Mielca: 55-letnia Regina S. i 56-letni Wiesław S. Para przerwała milczenie. Okazuje się, że przyznali się do winy, jednak nie chcieli składać wyjaśnień.