Janusz Palikot przeżywa obecnie ciężkie chwile. Biznesmen, który niedawno wyszedł ze szpitala opowiedział o realiach jego pobytu w areszcie. Narzeka m.in. na jedzenie. – Była zupa z kapustą i marchewką. Były one jednak gotowane w wodzie bez soli, dosłownie niczego! – podkreślił.
Janusz Palikot ostatnio poinformował o swoim pobycie w szpitalu. „Czekam na diagnozę. Lekarz rodzinny wezwał karetkę . Zaburzenia pracy serca. Moim zdaniem przesadzają” – napisał 31 stycznia. Niedługo później, w niedzielę, zdecydował o wyjściu na własną prośbę.
Ze zdrowiem byłego polityka nie jest dobrze. „Diagnoza : niewydolność pracy serca i bigomenia komorowa, czyli wielorytm serca. W kolejnym tygodniu dodatkowe badania. Przypuszczenie że miałem zawał w areszcie” – podkreślił.
Palikot przeżył piekło w areszcie: Cela jest śmierdząca, ciepła woda tylko trzy razy dziennie przez godzinę
O pobycie w areszcie opowiedział w rozmowie z „Faktem”. – Tryb zatrzymania był agresywny. Około godz. 6 rano wpadła grupa interwencyjna, kilkanaście osób z długą bronią i psy szukające banknotów – wspomina.
– Potem kilka dni trzymali mnie na tak zwanym dołku, gdzie światło jest przez całą dobę włączone i leży się na materacu. Uważam, że mnie z premedytacją zamknięto tam na cztery dni, żeby mnie torturować – dodaje Palikot.
W rozmowie z dziennikarzami opowiedział o trudach pobytu w areszcie. – Ciężkie więzienie. Siedziałem obok kanibala, który zjadł swoją ofiarę czy księdza pedofila, który udusił dziewczynkę. Mnóstwo alkoholików i wariatów. Oni wszyscy byli w celach obok – opowiada.
Palikot podkreśla, że nie ma żalu do strażników, którzy dobrze go traktowali. Narzeka na system. – Cela jest śmierdząca, ciepła woda tylko trzy razy dziennie przez godzinę, myć można się dwa razy w tygodniu, nawet nie ma szmaty do wytarcia podłogi! – wyznał.
Do tego wszystkiego dochodziła jeszcze tragiczna więzienna kuchnia. Z wypowiedzi Palikota wynika, że jest ona wyjątkowo monotonna. – Była zupa z kapustą i marchewką. Były one jednak gotowane w wodzie bez soli, dosłownie niczego! Na śniadanie natomiast trzeba było jeść chleb, a ja go od lat nie jadłem. Schudłem 20 kg w cztery miesiące, to mówi wszystko – ujawnił.