W wywiadzie udzielonym portalowi sportowefakty.pl Artur Siódmiak stwierdził, że są dwie drogi rozwoju PGNiG Superligi, w której należy dokonać odpowiednich reform. Były polski piłkarz ręczny zauważył także, iż drużyny w Superlidze są budowane na wzór niemiecki.
Według Artura Siódmiaka w polskiej piłce ręcznej potrzebne są zmiany. – Są tutaj dwa bieguny. Pod kątem promocji dyscypliny i zakresu oddziaływania piłki ręcznej dobre byłoby rozszerzenie ligi. Z drugiej strony jest duża różnica między beniaminkami, a drużynami wiodącymi. Mecze byłyby mało atrakcyjne dla kibiców. Alternatywą byłaby liga zawodowa i jestem za tym, by iść wzorem siatkówki, gdzie są odpowiednie wymogi budżetu. Nie ma tam spadków, a liga ma produkt na odpowiednio wysokim poziomie. Myślałbym nawet nad zmniejszeniem ligi do 8-10 drużyn. Samo zwiększenie ligi sprawy nie załatwi.
Siódmiak mówi także o rozwiązaniach dotyczących niższych lig rodzimego szczypiorniaka. – Podstawą powinna być jedna grupa I ligi, złożona z dwunastu zespołów. Dysproporcje na zapleczu, na którym obecnie gra 28 drużyn są ogromne. Gdyby była mocna liga zawodowa i odpowiednio mocne zaplecze, można by było pokusić się też o transmisje telewizyjne z meczów I ligi. Są więc dwie drogi – albo zmniejszenie PGNiG Superligi i mocne zaplecze, albo poszerzenie najwyższej klasy rozgrywkowej – twierdzi 133-krotny reprezentant Polski.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Obrotowy skomentował także ruchy transferowe polskich klubów i nastroje szkoleniowe zespołów Superligi. – Drużyny są budowane na wzór niemiecki. Vive Targi Kielce i Wisła Płock oparte są na obcokrajowcach. Takowi są już też w Górniku Zabrze, czy w Azotach Puławy. Młodzi, perspektywiczni zawodnicy nie mają miejsca w Kielcach, czy w Płocku, ale mogą sobie szukać innych klubów w PGNiG Superlidze. Nie uważam, że zaciąg zagraniczny osłabia naszą reprezentację w kontekście dopływu młodych. Ci, którzy się wybijają, mają gdzie grać, a nikt nie może nikomu zabronić kupować lepszych zawodników. Ważne jest to, aby w klubach były struktury młodzieżowe, by był stały dopływ wychowanków. Klub budowany tylko na zaciągu z zewnątrz zawsze kończy się wtedy, gdy zaczynają się problemy z pieniędzmi – przestrzega Artur Siódmiak.
Na pytanie o przyszłość PGNiG Superligi odpowiada, że wszystko zależy od kierunku w który pójdzie liga. – Ważne jest to, by niezależnie od tego ile drużyn będzie miała PGNiG Superliga, kluby były mądrze zarządzane marketingowo. Klub to przedsiębiorstwo, w które warto inwestować. Priorytetem są przekształcenia w Spółki Akcyjne i zarządzanie poparte szkoleniem młodzieży – podsumował ekspert.
Źródło: sportowefakty.pl
Fot. Wikimedia/Steindy
Aby śledzić informacje sportowe na bieżąco zapraszamy na nasz fanpage: