Na rosyjskie miasteczko Donieck spadły pociski moździerzowe, które zabiły jedną osobę, a dwie raniły. Oskarżenia padły na ukraińską armię prowadzącą na wschodzie Ukrainy działania zbrojne przeciw separatystom. Ta jednak zaprzecza.
Miasteczko noszące taką samą nazwę jak leżący na wschodzie Ukrainy Donieck znalazło się pod ostrzałem moździerzowym. Jeden z pocisków spadł na przydomowy ogród zabijając 47-letniego obywatela Rosji. Zniszczone zostały dwa budynki.
>>Czytaj także: Dwie trzecie Rosjan przeciwne interwencji na Ukrainie
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Oskarżenia padły pod adresem ukraińskich sił rządowych, które na wschodzie Ukrainy prowadzą „operację antyterrorystyczną” wymierzoną w prorosyjskich separatystów. Rzecznik armii, Aleksander Łysenko zaprzeczył jakoby ostrzał był prowadzony przez siły ukraińskie. Tymczasem, wiceminister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej zapowiedział, że Moskwa nie pozostawi tej sprawy bez odpowiedzi i dyskusja na jej temat ze stroną ukraińską będzie poważna.
Dodał też, że ten incydent jest kolejnym dowodem, że walki na wschodzie Ukrainy powinny zostać przerwane i należy rozpocząć w tym celu rozmowy pokojowe z udziałem wszystkich zaangażowanych w konflikt stron.
Źródło: polskieradio.pl
Fot.: Commons Wikimedia/LCpl M.A. Sunderland, USMC