Witold Waszczykowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, na antenie radiowej „Jedynki” zabrał głos na temat działań unijnej dyplomacji oraz ewentualnej pomocy dla Polski udzielonej przez Sojusz Północnoatlantycki.
Przedstawiciel największej opozycyjnej partii w kraju twierdzi, że w przypadku incydentu na wschodniej granicy Polski wsparcie z NATO otrzymalibyśmy dopiero po kilku miesiącach.
Gdyby obecnie doszło do incydentu na wschodniej granicy, wsparcie sojuszu możemy uzyskać za 3-4 miesiące. To za późno.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Waszczykowski uważa, że nałożone przez Zachód sankcje nie przeszkodzą Rosji w prowadzeniu agresywnej polityki. Jego zdaniem decyzja o ich wprowadzeniu w życiu powinna zostać podjęta znacznie wcześniej. Dodał także, że same ćwiczenia wojsk NATO w naszym kraju nie wystarczą, potrzebne jest rozlokowanie tych sił na stałe w całej Europie Środkowej, również w Polsce.
Jesteśmy członkiem NATO klasy B, na terenie Polski nie ma istotnych instalacji obronnych i nie przebywają stale wojska sojusznicze.
Polityk PiS odniósł się również do działań unijnej dyplomacji. Jego zdaniem jest ona w opłakanym stanie. Działania Unii Europejskiej koordynowane są przez Niemców, wspomaganych niekiedy przez Francję i Wielką Brytanię. Waszczykowski krytycznie ocenia decyzję Francuzów o sprzedaży rosyjskiej armii lotniskowców wojennych.
Mistral jeszcze w drodze z Francji nad Morze Czarne może służyć do ataku na Odessę.
źródło: polskieradio.pl
Fot. Facebook/Oficjalny Profil Witolda Waszczykowskiego