Firmy energetyczne zgłaszają coraz większe zapotrzebowanie na kadry. Potrzebują m.in. inżynierów, kierowników kontraktu, kierowników budowy w związku z rozbudową bloków energetycznych i modernizacją sieci dystrybucji. Rośnie też popyt na pracowników w firmach zajmujących się sprzedażą energii. Eksperci oczekują, że niedługo będzie też większe zapotrzebowanie w obszarze obrotu gazem.
Budowa nowych i rozbudowa istniejących bloków energetycznych generuje zapotrzebowanie firm energetycznych na nowych wyspecjalizowanych pracowników.
– W obszarze wytwarzania klienci zgłaszają się do nas, bo poszukują pracowników na stanowiska: project management, kierownik kontraktu, kierownika budowy, inżynier elektryk. Mówimy tutaj przede wszystkim o osobach, które budują bloki energetyczne i które nadzorują potem ich uruchomienie. Jest to bardzo rzadka specjalizacja w Polsce. Poszukiwane są też osoby, które znają język angielski, ponieważ w tych inwestycjach bierze udział wiele firm zagranicznych – wyjaśnia Bartłomiej Kulesza, konsultant zajmujący się sektorem energii z Hays Poland, firmy doradztwa personalnego.
Czytaj także: Łódź - polskie Detroit
Przykładem takiej dużej inwestycji jest elektrownia w Opolu budowana przez PGE. Jak powiedział Newserii Biznes minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński, w szczycie na placu budowy będzie pracowało ponad 4 tys. osób.
– W najbliższym czasie naszą sieć dystrybucyjną czeka gruntowna modernizacja i widzimy już zwiększone zapotrzebowanie na inżynierów pracujących na tzw. najwyższych napięciach – mówi Kulesza.
Według danych GUS w 2013 roku w sekcji związanej z wytwarzaniem i zaopatrywaniem w energię było zatrudnionych ok. 160 tys. osób. Ekspert z firmy Hays wyjaśnia, że coraz częściej pracowników poszukują firmy zajmujące się obrotem energią elektryczną. To efekt uwolnienia rynku energii, na którym pojawiło się więcej podmiotów.
– Wiele kolejnych jest zainteresowanych, żeby wejść w ten obszar. W najbliższym czasie taką zmianę czeka również obszar związany z handlem gazem – prognozuje Bartłomiej Kulesza.
Będzie to następowało wraz ze stopniową liberalizacją rynku gazu. Według danych Urzędu Regulacji Energetyki na koniec II kwartału koncesję na obrót paliwami ziemnymi miało 135 podmiotów, w tym 45 aktywnie uczestniczyło w obrocie tym surowcem.
Kulesza wyjaśnia, że w ostatnim czasie spadł za to popyt na pracowników w energetyce wiatrowej. W tym momencie można mówić nawet o pewnej nadpodaży. Jego zdaniem ma to związek z kwestiami legislacyjnymi – nie weszła jeszcze w życie ustawa o odnawialnych źródłach energii, co spowodowało spowolnienie w inwestycjach. Do końca czerwca tego roku stanęło 890 farm wiatrowych.
– Obecnie w fazę użytkowania wchodzą projekty, które zostały zapoczątkowane kilka lat temu i poszukiwane są kompetencje w obszarze zarządzania już istniejącymi farmami wiatrowymi. Mogą to być zarówno szeregowi technicy serwisu, jak i inżynierowie elektrycy, którzy mają doświadczenie i kompetencje w zarządzaniu całym parkiem wiatrowym, który składa się z nawet 50 turbin wiatrowych – mówi Kulesza.
W Polsce pojawia się też coraz więcej firm z branży Oil & Gas zakładanych przez zagraniczne podmioty, np. z Norwegii. Wpływa na to dobre zaplecze naukowe i stosunkowo niskie koszty pracy. Jak podkreśla Kulesza, Norwedzy cenią polskich inżynierów i oferują im ciekawą pracę – co dziesiąty kandydat z bazy firmy Hays pracuje lub w ostatnim czasie pracował właśnie w Norwegii.
Według ostatniego Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń firmy Sedlak & Sedlak energetyka była piątą najlepiej opłacaną branżą w Polsce (po IT, telekomunikacji, bankowości i ubezpieczeniach). Mediana wynagrodzenia całkowitego w tym sektorze wyniosła 4 770 zł brutto.