Pierwszy set to popis jednego aktora. Janowicz zaczął od wygranej „na sucho”, następnie dołożył przełamanie do 30, które okrasił utrzymaniem podania do zera. Wirtuozeria Polaka trwała dalej. Ponownie przełamał on swojego rywala, wykorzystując drugiego break-pointa, a chwilę później ponownie utrzymał swoje podanie „na sucho”. Przy wyniku 0:5 Sousa wziął się za odrabianie strat i wygrał gema do 15. To jednak było wszystko, co miał do pokazania w pierwszym secie Portugalczyk. Janowicz utrzymał swoje podanie i po zaledwie 21 minutach, zakończył pierwszy akt meczu.
Drugiego seta otwierał Portugalczyk, który „na sucho” swoje podanie utrzymał. Janowicz odpowiedział tym samym i obaj panowie wygrywali swój serwis, a sytuacja ta trwała do stanu 4:3. Serwis łodzianina miał wyrównać stan rywalizacji, jednak to Sousa szybko wyszedł na prowadzenie 30:0. Cztery kolejne punkty padły łupem Janowicza, ale Portugalczyk doszedł go na równowagę, a następnie uzyskał break-pointa. Pierwszego nasz tenisista obronił, ale przy drugim już nie dał rady i przegrywał 5:4. Sosua wyrównał stan meczu chwilę później. Przy swoim serwisie utrzymał podanie do 30 i, by rozstrzygnąć losy rywalizacji, potrzebny był trzeci set.
Czytaj także: Winston-Salem Open: Janowicz przegrywa w finale!
Trzecią partię łodzianin rozpoczął w sposób najgorszy z możliwych – popełnił cztery niewymuszone błędy i przegrał swój serwis. Na domiar złego Portugalczyk utrzymał swoje podanie „na sucho” i sytuacja wyglądała źle. Jednak Janowicz w porę się obudził i utrzymał swoje podanie. Sousa miał szansę na przełamanie Polaka, ale jej nie wykorzystał. W kolejnym gemie, rolę się odwrócili i to nasz zawodnik przełamał rywala, by chwilę później samemu zostać przełamanym. Cztery kolejne gemy to dość spokojne utrzymywanie swoich podań przez obu tenisistów. Prawdziwe emocje nastały w dziesiątym gemie, gdy rozstawiony z numerem szóstym Portugalczyk serwował po zwycięstwo, łodzianin wywalczył break pointa. Zagrał dropszota, do którego Sousa dobiegł i odegrał piłkę, która nie wpadła w kort. Można jednak było odnieść wrażenie, że piłka otarła się o tenisistę z Łodzi. Zgodnie z przepisami, jeżeli piłka odbija się od zawodnika, punkt zostaje przyznany jego przeciwnikowi. W tym wypadku sędzia uznał punkt na korzyść Janowicza, a na korcie rozgorzała wielka awantura pomiędzy tenisistami. Po stronie Sousy była publiczność, która wykrzykiwała w stronę sędziego, że Polak miał kontakt z piłką. Janowicz co prawda przyznał się do tego, jednak sędzia zdania nie zmienił. Po całym zamieszaniu kibice zgromadzeni wokół kortu zaczęli wygwizdywać Polaka, jednak nie zamierzał się on poddawać i przełamał rywala. Po długim boju utrzymał również swoje podanie, ale ta sama sztuka udała się Portugalczykowi. Wynik 6:6 i mamy tie-break.
Dodatkowa rozgrywka rozpoczęła się po myśli Portugalczyka, który przełamał Polaka i utrzymał swoje podanie. Janowicz nie zamierzał tanio sprzedawać swojej skóry i odrobił stratę mini przełamania, wychodząc na prowadzenie 3-2. Od tej pory obaj tenisiści wygrywali kolejne wymiany przy własnych serwisach. W końcówce więcej zimnej krwi zachował łodzianin, który uzyskał mini-breaka na 6-5, a następnie zakończył mecz akcją przy siatce.
Winston-Salem Open (USA)
Jerzy Janowicz (Polska) – João Sousa (Portugalia, 6) 6:1, 3:6, 7:6(5)
Czas spotkania: 2 godziny 4 minuty
Źródło: inf. własna
Fot. Wikimedia/Sirobi
Aby śledzić informacje sportowe na bieżąco zapraszamy na nasz fanpage: