Brytyjski wojskowy, analityk NATO Peter Caddick-Adams w rozmowie z portalem onet.pl oświadczył, że Rosja stała się poważnym zagrożeniem dla krajów Europy Wschodniej, w tym Polski.
Caddick-Adams stwierdził, że to co dzieje się aktualnie na Ukrainie należy nazywać wojną.
Wojna – to najwłaściwsze określenie agresji Rosji we wschodniej Ukrainie. Nie powinniśmy mieć skrupułów przed używaniem właściwych w tej sytuacji słów. W minionym tygodniu już nie żadne „zielone ludziki”, lecz regularne oddziały rosyjskiej armii zaczęły tam kolejną ofensywę.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Jego zdaniem wydarzenia rozgrywające się we wschodnich obwodach Ukrainy są wynikiem imperialnej polityki prezydenta Władimira Putina. Brytyjczyk uważa, że narracja o „odzyskaniu utraconych ziem” została wprowadzona przez niego do powszechnego dyskursu.
To, co się teraz dzieje, jest efektem polityki jednego człowieka – prezydenta Rosji. Narracja o „odzyskaniu utraconych ziem” na wschodzie Ukrainy była dotąd w Rosji językiem prawicowych ekstremistów. Władimir Putin wprowadził ją do głównego dyskursu. Chce zdestabilizować całą Ukrainę poprzez stworzenie tam kadłubowego i zależnego od Moskwy nowego państwa.
Analityk NATO uważa, że w związku z agresywną polityką Rosji kraje Europy Wschodniej mogą czuć się zagrożone.
Rosja stała się teraz poważnym zagrożeniem militarnym także dla Polski, krajów bałtyckich, Mołdawii, Gruzji i Armenii. W szybkim tempie unowocześnia swoje siły zbrojne: w ciągu najbliższych pięciu lat aż 70 proc. jej armii mają stanowić nowoczesne jednostki. Jedną z przyczyn ekspansywności Kremla jest słaba polityka zagraniczna USA i Wielkiej Brytanii. Słabość tę widać choćby na przykładzie cięć w wydatkach na zbrojenia i bierności w kwestii Syrii. Tę próżnię zaczyna wypełniać Kreml. Jedynym rozwiązaniem dla Zachodu jest dziś zwiększenie wydatków na zbrojenia i zgoda na wzmożenie aktywności militarnej. Dobrym rozwiązaniem byłoby choćby planowanie na szerszą niż dotąd skalę ćwiczeń i manewrów NATO w Europie Środkowej i Wschodniej, a także rozwój wojskowy Unii Europejskiej. Przypuszczam, że Putin odczytałby taki sygnał i przystopował. Jak zawsze Rosja pogardza słabością – i szanuje siłę.
źródło: onet.pl, Tygodnik Powszechny
Fot. Wikimedia/Elizabeth Arrott / VOA