Za nami kolejne starcia grupy A siatkarskich Mistrzostw Świata. W hicie Serbia pokonała Australię 3:1. Trzecia kolejka zakończy się meczem Polski z Wenezuelą, który rozpocznie się o 20.15.
Argentyna – Kamerun
Albicelestes już przed wejściem na parkiet byli zdecydowanymi faworytami spotkania. Kameruńczycy nie potrafili zdobyć oczka nawet z Wenezuelą, więc nie mieli oni większych szans na zwycięstwo. Już sam początek zapowiadał, że starcie zakończy się w trzech setach. Argentyńczycy przeważali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, dlatego szybko zaznaczyli swoją przewagę (19:12). Prowadzenie nie uległo zmianie, a po chwili siatkarze z Ameryki Południowej mogli zapisać na swoje konto pierwszą partię (25:17).
Czytaj także: MŚ: relacja ze spotkań grupy A!
Dobra postawa trochę rozluźniła faworytów, gdyż to Nieposkromione Lwy lepiej zaczęły odsłonę (0:3). Ich szczęście nie trwało jednak długo, gdyż rywale szybko opanowali sytuację (12:9). Kameruńczycy stawiali jednak dzielny opór (17:15) i dopiero atomowa końcówka Argentyny spowodowała, że na tablicy widniał wynik 25:19.
Trzecia część spotkania była najbardziej emocjonująca. Zawodnicy z Afryki wykrzesali z siebie resztki sił, dzięki czemu prowadzili wyrównaną walkę z przeciwnikiem. Bardzo długo wynik oscylował koło remisu (16:15). Po time-oucie obraz gry nie uległ zmianie, a doświadczenie Argentyńczyków pozwoliło im wygrać seta 25:23, a całe spotkanie 3:0.
Argentyna – Kamerun 3:0 (25:17, 25:18, 25:23)
Argentyna: Filardi, Uriarte, Conte, Gonzalez, Sole, Ramos, Closter (libero) oraz Darraidou, De Cecco, Crer, Toro
Kamerun: Mbutngam, Dolegombai, Ndaki, Kofane, Wounembaina, Kody, Fossi (libero) oraz Feughouo, Moussa, Kari, Nyabeye, Nongni
Serbia – Argentyna
Hit czwartkowych zmagań grupy A dostarczył kibicom sporo emocji, lecz nie przyniósł niespodzianki. Podczas spotkania nie brakowało dużych zwrotów akcji. Początek należał do Australijczyków (4:7), jednak później to Serbowie wyszli na prowadzenie (13:11). Szczęście Europejczyków nie trwało długo, ponieważ ich rywale dzięki dobrej grze blokiem, odrobili straty, sami budując zaliczkę (16:19). Wydawać by się mogło, że tak pewnego prowadzenia nie da się wypuścić z rąk. Okazało się jednak, że podopieczni Igora Kolakovicia nie poddali się i ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść (25:23).
Siatkarze z Antypodów nie potrafili wrócić do swojej dobrej siatkówki (10:6). Serbowie praktycznie przez cały czas w pełni kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie (18:16). Ostatecznie gracze Jona Uriarte nie byli w stanie zagrozić rywalowi, ulegając w drugim secie 25:22.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, a obie reprezentacje toczyły zażartą walkę, z której lepiej wychodziły Kangury (8:12). Tym razem to Plavi nie mieli pomysłu na zniwelowanie strat, a dzięki świetnej i konsekwentnej grze rywali, musieli oni uznać ich wyższość w trzeciej partii (22:25).
Od startu czwartej części w siatkarzy z Półwyspu Bałkańskiego wstąpiły jakby nowe siły (10:6). Australijczycy byli już zdecydowanie przemęczeni i nie potrafili stawiać oporu lepszemu rywalowi, dlatego łatwo przegrali seta 25:17, a całe spotkanie 3:1, przez co ich sytuacja w grupie mocno się skomplikowała.
Serbia – Australia 3:1 (25:23, 25:22, 22:25, 25:17)
Serbia: N. Kovacević, Stanković, Jovović, Nikić, Atanasijević, Podrascanin, Rosić (libero) oraz U. Kovacević, Ivović, Petković, Lisinac
Australia: Zingel, Edgar, White, Mote, Sukochev, Smith, Perry (libero) oraz Peacock, Douglas-Powell, Carroll
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: wikimedia