O współpracy Prawicy Rzeczypospolitej z PiS, politycznych zmianach, prezydenturze Donalda Tuska oraz konflikcie z Bronisławem Komorowskim. Na te i inne pytania odpowiadał członek PR – Wojciech Lech Kowalski.
Cezary Bronszkowski: Czy Prawica Rzeczypospolitej wystartuje w najbliższych wyborach?
Wojciech Lech Kowalski: Tak, wystartujemy w koalicji z PiS-em.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Na ile miejsc w radach miast, gmin, itp. liczycie?
Mamy zagwarantowane, na mocy umowy między panem Jarosławem Kaczyńskim a Markiem Jurkiem, czwarte miejsca w miastach i sejmikach wojewódzkich. W większości, mamy w całej Polsce zaproponowane kandydatury.
Co PR planuje zrobić w sejmikach i radach miasta, do których się dostanie? Czy będzie działać z każdym kto chce z nią współpracować, czy będzie wychodziła ze swoimi pomysłami, które poprawią życie w miastach, wsiach i gminach?
Na pewno będziemy współpracować z naszym głównym koalicjantem, czyli z Prawem i Sprawiedliwością. Natomiast chcemy wzbogacić tę pracę o wartości, jakie reprezentujemy, jakich się trzymamy, czyli wartości katolickie, chrześcijańskie. Również wartości związane z rodziną, ponieważ uważamy, że to co jest najważniejsze to gospodarka ukierunkowana na rodzinę. To od rodziny zaczyna się nasze życie i w rodzinie budowane są podstawy naszej gospodarki.
Powiedział Pan o gospodarce. Czy w związku z tym prorodzinnym nastawieniem Prawicy Rzeczypospolitej szykują się jakieś obniżki np. VAT na pampersy czy ubranka dla dzieci?
Na pewno są to dobre pomysły. Jeśli chodzi o sam program gospodarczy – ten główny, to my popieramy program PiS. Został on przedstawiony kilka miesięcy temu. Uważamy, że to jest dobry program gospodarczy dla Polski. PiS chyba jako jedyna organizacja tak szeroko podeszła do tego tematu.
Co sądzi Pan o pogłoskach, które mogą znaleźć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Że Platforma traci, a zyskują na tym Nowa Prawica i Ruch Narodowy. Czy możliwe, że ten scenariusz się spełni? Jak się Pan odniesie do możliwości współpracy z tymi partiami?
Ja będę na pewno się cieszył ze współpracy z Ruchem Narodowym, natomiast przy okazji mądrych rzeczy jesteśmy w stanie współpracować z każdym prawicowym, mądrym politykiem. Jednak podkreślamy, musi nie być w konflikcie z naszymi wartościami.
„Jesteśmy w stanie współpracować z każdym” – podobne hasło rzucił Janusz Korwin-Mikke. Wydaje się więc, że jest szansa na porozumienie między NP a PR.
Nie ma. Na razie nie ma i sądzę, że jesteśmy dalecy od tego w sensie formalnym.
Co stoi na przeszkodzie? Czyżby niechęć głównego gracza na scenie, czyli PiS-u?
Nie, nie. Spójrzmy na to szerzej. To chodzi o politykę, Chociażby o spojrzenie na politykę międzynarodową, tu jest konflikt wyraźny. Możemy szukać tych konfliktów więcej i pewnie byśmy znaleźli, natomiast nie odpowiada nam retoryka i sposób przedstawiania tych argumentów. Nie chcemy wchodzić w tego typu retorykę.
Właśnie. Wejdźmy na politykę międzynarodową. Donald Tusk został prezydentem Unii Europejskiej. Jak Pan myśli, jest to sukces Polski, czy jak mówią niektórzy „szczur ucieka z tonącego okrętu”?
Jak Panu powiedziałem, nie chciałbym używać aż tak ostrych słów i nasza partia tego unika. Z jednej strony dobrze, że Polska jest zaakcentowana w Unii Europejskiej, natomiast, gdy ktoś mi zadaje tego typu pytanie, to odpowiadam również pytaniem. Czy w Polsce tak naprawdę w ostatnim czasie się zrobiło dobrze? Dlaczego tyle osób wyjechało i marzy o karierze na tzw. zmywaku w np. Londynie? Czy te trzy miliony ludzi, które opuściło Polskę w ostatnim czasie, to jest dowód na sukces Donalda Tuska? Czy kilku innych komisarzy, których kadencje już się pokończyły, chociażby Pan prof. Buzek, czy tak naprawdę się przyczynił do rozwoju Polski, czy do własnej kariery?
Na koniec jeszcze pytanie odnośnie nowego rządu? Tusk nominował na premiera Ewę Kopacz, a Prezydent powiedział „STOP, ja tu rządzę”. Czyżby jakiś konflikt, spięcie na linii Prezydent-Premier, którzy tak dobrze się dogadywali? Czy jest to po prostu zaakcentowanie, że to Prezydent ma w tej sytuacji decydujący głos?
Myślę, że to jest sposób na prowadzenie kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi. Chodzi o to, żeby ludziom, wyborcom, Polakom zająć czas. Jestem gotów się założyć z każdym, że ten temat będzie się przewijał przez najbliższe trzy miesiące.