Jeden z piłkarzy młodego pokolenia, który może grać dla Polski – Paweł Cibicki stwierdził w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”, że priorytetem jest dla niego gra w naszej reprezentacji, ale nie ma zamiaru czekać na powołanie w nieskończoność.
Cibicki od 2006 roku związany jest z Malmoe FF. W szwedzkiej drużynie grał najpierw w młodzieżówkach, by następnie w 2013 roku przedostać się do seniorskiego składu, dzięki czemu może on rywalizować w Lidze Mistrzów. 20-letniego napastnik udzielił wywiadu tuż po zakończeniu meczu z Juventusem Turyn. Stara Dama pokonała rywali 2:0.
Na początku rozmowy gracz pochwalił się swoim trofeum, jakim jest koszulka Carlosa Teveza. Młody snajper przyznaje również, że Argentyńczyk wyciągnął rękę po jego trykot, co było dla niego nie małym zaskoczeniem, bo jak sam stwierdził: Po co mu niby moja koszulka? Kolejny fragment wywiadu szedł dalej w stronę meczu. Piłkarz mówił m.in o spotkaniu z polskim sędzią (Szymon Marciniak – debiutował w LM jako pierwszy arbiter na arenie międzynarodowej – przyp.red), a także oceniał postawę włoskiego przeciwnika. Ostatnią poruszoną kwestią w sprawie Ligi Mistrzów, była ocena szans mistrza Szwecji w fazie grupowej. Cibicki sam przyznaje, że on i koledzy z drużyny chcą po prostu pokazać się z jak najlepszej strony.
W końcu jednak przyszedł czas na tematy związane z kadrą Polski. Podobno z zawodnikiem kontaktował się Marcin Dorna, ale do konkretów jeszcze nie doszło. Piłkarz nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy i choć marzy mu się gra z orzełkiem na piersi, to jeśli nie dostanie on powołania na październikowe mecze U-21, to wybierze on kadrę Szwecji. Powodem tak radykalnej decyzji ma być fakt, że polski związek nie potrafi dotrzymać słowa.
Oto mamy kolejny przykład, jak PZPN kapitalnie „odbiera” nam piłkarzy. Gorzej, jeśli Cibicki jest piłkarzem pokroju Łukasza Podolskiego, który też wybrał ofertę reprezentowania Niemiec, gdyż w naszym związku stwierdzono, że „takich piłkarzy mamy na pęczki”. Jak widać nie mamy.