Serial „Legia vs. UEFA” trwa dalej. Europejska federacja postanowiła wszcząć postępowanie przeciwko polskiej drużynie w sprawie zachowania kibiców podczas wyjazdowego meczu z Lokeren. Podopieczni Henninga Berga przegrali to spotkanie 1:0.
Niestety, po raz kolejny grupka polskich fanów dała o sobie znać. Zauważyła to Komisja Dyscyplinarna Europejskiej Unii Piłki Nożnej, która niemal natychmiast postanowiła rozpatrzyć całą sprawę. Wojskowym stawia się zarzuty, jakoby kibice znów wywiesili rasistowskie banery, próbowali rzucić race na boisko, a także wtargnęli do… budki z hamburgerami. Zatrzymanych zostało 30 osób. O tym, jaka zostanie nałożona kara, dowiemy się 2 grudnia.
W wypadku stołecznego klubu to już recydywa, a to nie wróży dobrze. Pikanterii dodaje fakt, że Legia otrzymała już kary I i II stopnia. Teraz prawdopodobnie warszawiacy będą musieli się zmierzyć z najwyższym stopniem ukarania klubów. W III części w grę wchodzi nawet wykluczenie zespołu z rozgrywek, głównie przez wygłaszanie rasistowskich poglądów.
Czytaj także: Współwłaściciele Legii potępiają zachowanie kiboli w Lokeren
Głos w sprawie zabrał Bogusław Leśniodorski, który sam uważa czwartkowe wydarzenia za wielki wstyd, przez co drużyna będzie musiała ponieść konsekwencje. Prezes Legii liczy się z zamknięciem stadionu na najbliższy mecz w Lidze Europejskiej z Trabzonsporem. Leśniodorski najbardziej niepocieszony jest tym, że całe zamieszanie zostało wywołane przez kilkudziesięciu ludzi, a kara może dotknąć wszystkich sympatyków Legii.