Nie milkną echa niedawnego zamachu na redakcję tygodnika „Charlie Hebdo”. Jedną z osób, której opinie na temat ataku terrorystycznego rozgrzewają media do czerwoności, jest europoseł Kongresu Nowej Prawicy – Janusz Korwin-Mikke. Polityk przyznał na swoim Facebooku, że muzułmanie popełnili błąd mordując rysowników, jego zdaniem o wiele skuteczniejsze byłoby „przylanie tym bluźniercom kilku trzcin na goły tyłek”.
Były prezes Kongresu Nowej Prawicy swój wpis na portalu społecznościowym rozpoczyna od analizy ostatnich wydarzeń i ogólnoświatowej akcji „Je suis Charlie”.
Jak mówił pewien ogrodnik: „Nie przesadzajmy”
Znacznie więcej osób „nie jest Charliem”.
Polityk przypomniał, że kilka lat temu z redakcji pisma nazywającego się satyrycznym usunięto rysownika, który zakpił z syna Nicolasa Sarkozy’ego.
Przy okazji dziennikarze wytknęli ówczesnemu naczelnemu, p.Filipowi Valowi, że gdy parę lat temu p.Maurycy Sinet, rysownik, zakpił dobrodusznie z syna p.Mikołaja Sarkozyego, że przechodząc na judaizm na pewno zrobi karierę – środowiska żydowskie potraktowały to jako… anty-semityzm. P.Val zażądał by p.Sinet przeprosił. Ten oświadczył, że „prędzej dam sobie jaja obciąć” – i został z pracy wyrzucony,
Dzięki czemu żyje – tak nawiasem.
W dalszej części tekstu europoseł KNP wraca do tragicznych wydarzeń, które niedawno miały miejsce w Paryżu.
Piszę to po to by pokazać, jak kończy się przesada. Gdyby ci muzułmanie przylali tym bluźniercom kilka trzcin na goły tyłek – to pół Europy by im biło brawo. Ponieważ zamordowali – praktycznie cala Europa jest przeciwko nim.
Janusz Korwin-Mikke porównał tę sytuację do walki z antysemityzmem.
I to samo z walką z anty-semityzmem. Żydzi przesadzają – a potem dziwią się, że anty-semityzm narasta. I skończy się, jak zawsze, pogromami.
źródło: Facebook.com
Fot. Rafał Staniszewski/wMeritum.pl