Lotos Trefl Gdańsk zanotował w sobotę drugą porażkę z rzędu, przez co do końca muszą oni uważać, by nie stracić miejsca w czołowej trójce. Mimo to kapitan gdańszczan – Bartosz Gawryszewski, nie załamuje rąk, optymistycznie patrząc w przyszłość.
„Żółto-czarni” nie mogą ostatniego czasu zaliczyć do udanych. Mianowicie grają oni w kratkę, przez co po raz drugi ulegli zdecydowanie słabszej drużynie. Co gorsza stało się to w ErgoArenie. – Trochę zabrakło nam szczęścia. Kilka piłek zadecydowało o tym, że wynik jest taki, a nie inny. Nie ma się jednak czym załamywać. Ten sezon jest dla nas bardzo dobry, a że ponieśliśmy porażkę, trudno, to się czasem zdarza. Nie da się wygrać wszystkiego – stwierdza środkowy Lotosu.
Pomimo drobnej zadyszki, z Lotosem cały czas trzeba się liczyć, gdyż w przekroju całego sezonu są oni bardzo niebezpieczni. – Dwa ostatnie mecze nam nie wyszły. Nie zamierzam szukać usprawiedliwień, każdy ma takie same warunki do grania także ciężko powiedzieć, co się stało – ocenia Gawryszewski.
Czytaj także: Anastasi: Jesteśmy jak trzyletnie dziecko
Teraz przed gdańszczanami zakończenie „trylogii” z Transferem Bydgoszcz. Trzecie starcie obu ekip odbędzie się w ramach Pucharu Polski. Wcześniejsze batalie w PlusLidze padły łupem Trefla, lecz każdy z meczów był bardzo wyrównany, a o zwycięstwie decydowały detale. – Pomimo tego, że udało nam się dwa razy wygrać z Transferem to te mecze były jednak bardzo zacięte. Jesteśmy pozytywnie nastawieni, zagramy, jak umiemy najlepiej i zobaczymy, co z tego wyjdzie – kończy środkowy.
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: Patryk Głowcki/wMeritum.pl