Runda wiosenna źle rozpoczęła się dla Klaasa-Jana Huntelaara. Holenderski napastnik, występujący w Schalke 04 Gelsenkirchen, w pierwszym meczu w tym roku zobaczył czerwoną kartkę. To kara za wyjątkowo brutalny faul w meczu z Hannoverem 96.
Zachowanie, którego zawodnik dopuścił się w 85.minucie meczu nie należało do rozsądnych. Huntelaar „zapolował” na nogi rywala. Ofiarą Holendra był Manuel Schemiedebach. Powtórki określają jasno – celem napastnika na pewno nie była piłka. Sędzia bez żadnych wątpliwości pokazał zawodnikowi czerwoną kartkę. Schalke wygrało ten mecz, ale bez pomocy swojego znanego atakującego będzie musiało poradzić sobie przez sześć następnych spotkań! Klub zapowiedział odwołanie od tej decyzji.
Pojawił się sugestie, że zachowanie piłkarza nie było pozbawione logiki. Niektórzy twierdzą, że Huntelaar chciał załatwić sobie… wykartkowanie na mecz z Bayernem Monachium, który odbędzie się w najbliższy wtorek w Monachium. Dziennikarze sportowi z Niemiec twierdzą, że celem napastnika było otrzymanie żółtej kartki. Byłaby to piąta z kolei kartka, przez którą nie wystąpiłby w meczu z mistrzami. Teoria ta ma związek z ostatnią wypowiedzą dyrektora sportowego BVB, Hansa Joachima Watzke. Powiedział on, że większość zawodników z Bundesligi stara się za wszelką cenę uniknąć konfrontacji z Bayernem.
Czytaj także: Kara Huntelaara zredukowana. Piłkarz nie będzie pauzował sześciu spotkań
Fot: wikimedia.commons
Źródło: eurosport.onet.pl