Janusz Korwin-Mikke, prezes partii KORWiN, odniósł się na łamach „Super Expressu” do kwestii budowy Stadionu Narodowego. Polityk przyznał, że powstanie monumentalnego obiektu sportowego to „przekręt gigant”.
O budowie tzw. Stadionu Narodowego pisałem wiele razy. Był to przekręt gigant. Za coś wartego może 500 mln zapłaciliśmy 1900 mln. Z czego pewno 10 proc. to łapówki, 30 proc. ukradzione – reszta tych 1400 mln po prostu zmarnowana. Bo żeby ukraść 100 mln, trzeba zrobić coś niepotrzebnego za 500 mln.
– pisze europoseł.
Polityk w swoim tekście opisuje niegospodarność osób nadzorujących budowę stadionu. Przyznaje, że budżet państwowy odniósł w wyniku tych działań „gigantyczną stratę”. Dodaje również, że już po zakończeniu budowy obiektu powstała specjalna spółka mająca rozliczyć całość inwestycji. Jak pisze Korwin-Mikke – „rozlicza już piąty rok”.
Prezes partii KORWiN kończy swój tekst niezbyt pozytywną konstatacją. W jego ocenie, za budowę stadionu zapłacą przede wszystkim podatnicy.
Ostatecznie to frajerzy (czyli my…) płacą. A frajerzy koniecznie chcą, by wszystko było państwowe. No, to w socjalizmie kradnie się może trochę mniej, ale za to pięć razy więcej się marnuje.
Cały tekst znajdą państwo TUTAJ.
Stadion Narodowy został oficjalnie otwarty 29 stycznia 2012 roku. Budowa obiektu od samego początku wzbudzała w środowisku politycznym (i nie tylko) duże emocje. Znaczna część posłów, w większości opozycji, protestowała przeciwko zbyt dużej ich zdaniem kwocie, która została przeznaczona na budowę stadionu. Opinia Janusza Korwin-Mikkego nie jest więc odosobniona. W tym miejscu warto przypomnieć, że jednym z większych krytyków obiektu, a właściwie środków przeznaczonych na jego budowę, był Jan Tomaszewski. Poseł, który według ostatnich medialnych doniesień ma wzmocnić szeregi Platformy Obywatelskiej, nazywał prześmiewczo Stadion Narodowy – „Bublem Narodowym”.