W związku z tym, że po raz pierwszy od dwudziestu lat w ćwierćfinałach europejskich rozgrywek zabraknie angielskich klubów, rozgorzała dyskusja na temat kryzysu tamtejszej ligi. Z bardzo ostrą tezą wystąpił, będący ikoną angielskiego futbolu, Paul Scholes.
Były gwiazdor Manchesteru United, obecnie będący felietonistą gazety „The Independent” stwierdził, iż aktualnie poziom czołówki Premier League jest na tyle niski, że najsilniejsze kluby z innych czołowych lig Europy byłyby w stanie wygrać angielskie rozgrywki w cuglach.
Zdaniem Scholesa, przyczyną fatalnych rezultatów angielskich klubów w Europie nie jest wcale zbyt napięty terminarz spotkań, a jedynie coraz niższa jakość kadr ligowych drużyn, zwłaszcza w porównaniu z rywalami z innych państw.
Czytaj także: Mistrzowski Manchester United: Triumf na pożegnanie sir Alexa
Gdyby takie kluby jak FC Barcelona, Real Madryt bądź Bayern Monachium występowały w Premier League, wygrywałyby ją z przewagą 10-15 punktów. Nawet PSG i Juventus są lepszymi zespołami niż jakakolwiek czołowa drużyna w Anglii. Myślę, że dwa wielkie zespoły z Hiszpanii i Bayern mają lepszych zawodników niż angielskie ekipy występujące w tym sezonie w Lidze Mistrzów.
– stwierdził dwukrotny zwycięzca Pucharu Mistrzów.
Przypomnijmy, że po wczorajszym wyeliminowaniu Evertonu z Ligi Europy w grze o którekolwiek z europejskich trofeów na szczeblu ćwierćfinałów nie został ani jeden reprezentant wciąż uznawanej za najsilniejszą na kontynencie, Premier League. Ostatni raz podobna sytuacja miała miejsce w sezonie 1994/95…