Nawet 200 mln zł zamierza zainwestować w rozwój produkcji polski potentat na rynku drobiarskim spółka Indykpol. Firma szuka nowych rynków zbytu i sposobów na zwiększenie eksportu. Liczy, że jej obroty będą rosły w tempie sięgającym 10 proc. rocznie.
– Producent jako firma zintegrowana, czyli posiadająca własne zaplecze hodowlane, własne pasze i produkująca potem ubój, czyli mięso i przetwory drobiowe, mająca wpływ na cały łańcuch produkcyjny, może zapewnić klienta, że rzeczywiście jego produkty są bezpieczne, zdrowe i że kontrolujemy to, co robimy, jesteśmy w tym specjalistami – mówi Ryszard Waśniewski, dyrektor zarządzający ds. operacyjnych Grupy Indykpol.
Indykpol realizuje strategię rozwoju drogą integracji pionowej. To oznacza, że zamiast polegać na podwykonawcach czy poddostawcach, spółka zamierza samodzielnie kontrolować wszystkie etapy produkcji. Jak tłumaczy Ryszard Waśniewski, atutem spółki jest polskie mięso tanie i dobrej jakości. Dlatego planowane inwestycje dotyczyć będą polskich zakładów i nie przewidują budowy fabryk poza Polską. Firma ma w kraju trzy zakłady produkcyjne: Olsztyn, Lublin i Świebodzin, w które zainwestuje w ciągu najbliższych czterech lat dziesiątki milionów złotych.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
– Są to inwestycje w majątek produkcyjny, mówię tu o maszynach i urządzeniach, i w formy pakowania. Nadążanie za rynkiem w dziedzinie nowoczesnych form pakowania, głównie małych, również w związku z terminem ważności, czyli takich, które wydłużają termin ważności, to aspekty, w które będziemy inwestować. To są inwestycje nawet do 100-200 mln zł w najbliższych latach.
Jak podaje dyrektor operacyjny, udział Indykpolu w polskim rynku drobiarskim wynosi ok. 10 proc. Jeżeli zaś chodzi o produkcję samego indyka, to sięga 30 proc. Drogę rozwoju spółka dostrzega w eksporcie, dlatego zwiększa produkcję drobiarską, by dotrzeć na rynki nie tylko Unii Europejskiej, lecz także do Azji oraz Afryki.
– Polski drób jest dużo tańszy niż drób produkowany na Zachodzie i śmiem twierdzić, że dużo zdrowszy – podkreśla dyrektor zarządzający ds. operacyjnych Grupy Indykpol. – Obroty rosną w granicach 8-10 proc., tak jak rośnie rynek, tutaj podążamy za rynkiem.
Obecnie spółka eksportuje niemal 1/3 swojej produkcji. By ten wynik poprawić, szuka nowych rynków i stara się sprostać lokalnym oczekiwaniom. W pierwszej kolejności – jak zaznacza Ryszard Waśniewski z Indykpolu – trzeba spełniać wszystkie kryteria jakościowe.
– Na rynku europejskim większość zakładów spełnia kryteria jakościowe, ale by zacząć działalność na rynku azjatyckim, choćby chińskim, trzeba uzyskać pozwolenia i certyfikacje wydane przez misje lekarzy weterynarii, którzy do nas przyjeżdżają. Firma Indykpol spełnia te wszystkie wysokie wymagania, otrzymaliśmy certyfikacje. Nie wszystkie firmy je jednak spełniają, a tutaj jakość to podstawowa rzecz, potem dopiero nawiązuje się kontakty handlowe.