W ogólnopolskim referendum zaplanowanym na 6 września nie pojawią się nowe pytania. Z taką propozycją wystąpiła kandydatka PiS na premiera Beata Szydło, która chciała, aby Polacy wypowiedzieli się nie tylko w sprawie ordynacji wyborczej czy finansowania partii z budżetu państwa, ale i odnośnie posyłania sześciolatków do szkół, obniżenia wieku emerytalnego oraz przyszłości polskich lasów. Premier Ewa Kopacz odrzuciła możliwość takiej modyfikacji.
Wspomniane referendum to pomysł ustępującego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Polacy będą mogli zabrać w nim głos odnośnie trzech spraw: zmiany ordynacji wyborczej (wprowadzenie JOW-ów), finansowania partii z budżetu państwa oraz rozstrzygania przez urząd skarbowy wątpliwości przy rozliczaniu na korzyść podatnika.
Czytaj także: PiS nie daje za wygraną. Będzie wniosek o rozszerzenie pytań w referendum
Beata Szydło chciała, aby w plebiscycie Polacy zabrali również głos w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków, obniżenia wieku emerytalnego oraz poruszanego wielokrotnie w ostatnich miesiącach tematu polskich lasów państwowych. Ewa Kopacz odrzuciła taką możliwość. Szefowa rządu podkreśliła jednak, że niewykluczone jest, iż zostanie zorganizowane kolejne referendum, w którym Polacy będą mogli zabrać głos na temat trzech wspomnianych kwestii.
Głos na temat propozycji Beaty Szydło zabrał również polityk PO Adam Szejnfeld, który na antenie TVN24 stwierdził, że wypowiedź kandydatki PiS na premiera to populizm.
Twarde nie dla populizmu i mamienia obywateli w Polsce. Twarde nie dla prowadzenia Polski w stronę Grecji.
– powiedział.
Co ciekawe, propozycję PiS poparł przewodniczący SLD Leszek Miller. Doświadczony polityk nazwał ją „zasadną”, aczkolwiek podkreślił, że w jego ocenie nie ma możliwości, aby ją zrealizować.
Sądzę, że jest to zadanie niewykonalne, chociaż warto zapytać Polaków i o wiek emerytalny i o wiek dzieci idących do szkoły.
– mówił.