Z niemal dwugodzinnym opóźnieniem Bronisław Komorowski zjawił się w Kielcach, by wykorzystać w kampanii sukces kieleckich szczypiornistów, którzy kilka dni temu awansowali do Final Four LM piłkarzy ręcznych. Podczas całej kampanii nie znalazł jednak czasu, by porozmawiać z tutejszymi wyborcami. Niezadowoleni mieszkańcy miasta postanowili urządzić zatem Prezydentowi odpowiednie przywitanie.
W oczekiwaniu na przyjazd Bronisława Komorowskiego pod halą sportową, gdzie odbyć się miało spotkanie ze szczypiornistami, zebrała się grupa kilkudziesięciu osób, zarówno niezrzeszonych, jak również przedstawicieli partii KORWIN, Ruchu Narodowego, Prawa i Sprawiedliwości, sympatyków Grzegorza Brauna czy Pawła Kukiza. Wyborców Platformy Obywatelskiej nie było widać, jedynie delegację kilkunastu członków świętokrzyskich struktur partii. Na Prezydenta czekały transparenty podkreślające jego powiązania z WSI oraz z hasłami „BRONEK SZOGUNIE ZOSTAW POLITYKĘ, WEŹ SIĘ ZA GRAMATYKĘ, BO NIE ZNAJĄC GRAMATYKI ROBISZ PROSTE BYKI. BULU NADZIEJI.” czy „TYLKO TCHURZ BUDUJE SWÓJ WIZERUNEK NA CUDZYM SUKCESIE”. Nie zabrakło również plakatów reklamujących „Niebezpieczne Związki Bronisława Komorowskiego” Wojciecha Sumlińskiego.
„Gdzie to poparcie, gdzie to poparcie?”
Kiedy Bronkobus po 2-godzinnym opóźnieniu wjechał wreszcie pod halę sportową, zebrani zaczęli skandować okrzyki „WSI, WSI!”, „Komorowski – hańba Polski”, „Debata, debata!”, „Złodzieje, złodzieje!”, „Na Mazury, macać kury!”, „Chodź szogunie, chodź szogunie!”. Prezydent jednak bardzo szybko czmychnął z samochodu do budynku, uciekając przed rozmową z zebranymi.
Podczas zamkniętej wizyty u sportowców, nieliczni członkowie Platformy Obywatelskiej pozostali przed wejściem i zaczepiali zebranych. Na okrzyki „Ile wam dali, urzędasy ile wam dali?” ktoś prowokacyjnie odpowiedział: „Dali mniej niż wam Putin”.
Po półgodzinnym spotkaniu ze szczypiornistami Bronisław Komorowski zignorował domagających się debaty. Po opuszczeniu hali został otoczony przez funkcjonariuszy BOR, dziennikarzy i kilkunastu zwolenników, półszeptem odpowiedział na kilka pytań i uciekł do Bronkobusa. Wśród gwizdów odjechał na kolejne spotkanie do Buska.