Premier Ewa Kopacz na antenie TVN 24 powiedziała, że nie obiecywała ustępującemu marszałkowi Sejmu Radosławowi Sikorskiemu żadnego miejsca na listach wyborczych. Może to zaskakiwać ponieważ na konferencji, na której ogłaszał swoją dymisję, Sikorski stwierdził, że będzie miał „jedynkę” na liście w Bydgoszczy.
Gdy podczas drugiej odsłony afery taśmowej Radosław Sikorski ogłaszał swoją rezygnację z funkcji marszałka Sejmu, stwierdził, że w jesiennych wyborach parlamentarnych wystartuje z pierwszego miejsca w jego rodzinnym okręgu w Bydgoszczy. Można było sądzić, że był to zwykły polityczny „deal” z Ewą Kopacz, w ramach którego Sikorski rezygnuje z funkcji, a w zamian wraca jesienią do Sejmu.
Tymczasem, niedługo po ustąpieniu Sikorskiego, pojawiła się wypowiedź wicepremiera Tomasza Siemoniaka poddająca w wątpliwość deklaracje byłego Marszałka o potencjalnych miejscach na listach wyborczych. – Decyzji jeszcze o listach nie ma w Platformie, w stosownym momencie będą podjęte i wtedy zobaczymy. – mówił wtedy minister obrony dodając, że wypowiedź Sikorskiego o „jedynce” na liście była przedwczesna, co wywołało falę spekulacji w mediach.
Czytaj także: Sikorski nie będzie \"jedynką\" w Bydgoszczy? Siemoniak: Ta wypowiedź była przedwczesna
Czytaj także: Sikorski nie będzie „jedynką” w Bydgoszczy? Siemoniak: Ta wypowiedź była przedwczesna
Dodatkowy cios byłemu marszałkowi zadała osobiście premier Ewa Kopacz, która na antenie TVN 24 również zdementowała zapowiedzi Sikorskiego o podziale miejsc na listach wyborczych. – Może to jest jego marzenie. Nie odpowiadam za to, co moi posłowie opowiadają. Powiedziałam, aby opiekował się swoim regionem. To na pewno nie jest jednoznaczne z jedynką na liście wyborczej – stwierdziła Kopacz.
Czytaj także: Wpadka Ewy Kopacz. Przypadkiem ujawniła datę wyborów?
Dopytywana przez dziennikarza, Kopacz nie wykluczyła jednak, że urzędniczy, którzy podali się do dymisji w wyniku ujawnienia akt dotyczących afery taśmowej znajdą się jednak na listach wyborczych. – Nie mogę nikomu nakazywać, aby ktoś przyszedł do mnie i powiedział, że nie chce już startować w wyborach. Wierzę w nich i w to, że ich reakcje będą stosowne do sytuacji. Skoro zrezygnowali raz, to ich zachowanie powinno być bardzo jednoznaczne. Niech mają okazję podjęcia decyzji, która będzie dobrze odebrana – mówiła Kopacz.
#PEK twierdzi, że Sikorski kłamał w sprawie 1 w Bydgoszczy. Ktoś tu kłamie: Kopacz czy Sikorski #punktzwrotny
— Ricomanek (@Ricomanek) czerwiec 21, 2015