Twój Ruch przechodzi ostatnio ciężkie dni. Partia w niedawno opublikowanym sondażu IRBiS otrzymała ledwie 2% poparcia. To stanowczo za mało, by myśleć o dostaniu się do Sejmu. Janusza Palikota martwią także groźby kierowane pod adresem jego współpracowników.
– Przedwczoraj [w sobotę – przyp. red.] pijany szef struktur SLD zadzwonił w nocy do posła TR Jacka Kwiatkowskiego i groził mu, że będzie zniszczony, pozbawiony możliwości pracy, jeśli natychmiast nie przejdzie do SLD – pisze na swoim blogu kandydat na prezydenta.
To jednak nie jedyna osoba, która dostała ofertę transferu. Chętnych, pozyskać członków Twojego Ruchu jest wielu. – Propozycje przejścia, oferty pracy, miejsc na listach dostali prawie wszyscy członkowie klubu TR. Nie ma dnia, aby ktoś nie dzwonił i nie mówił mi, że znów go męczy PSL, SLD czy PO – denerwuje się Palikot.
Czytaj także: NASZ WYWIAD #4. Dariusz Szczotkowski: Nie powinienem był tak się odezwać do Korwin-Mikkego. Ludzie weryfikują swoje poglądy
Polityk przypomina także sytuację, która miała miejsce w zeszłym roku. – Kilka miesięcy temu w czasie beatyfikacji Jana Pawła II odbyła się w Watykanie kolacja z udziałem członków episkopatu oraz posłów wszystkich klubów z wyjątkiem TR i dziennikarzy, w czasie której wielokrotnie wznoszono toasty za to, aby Ruch Palikota nigdy nie był już w Sejmie.
– Ton komentarzy, analiz, wypowiedzi, już nie mówiąc o sondażach, jest taki, jakby wszyscy chcieli mnie widzieć w politycznym grobie. Prawie wszyscy – uważa przewodniczący Twojego Ruchu. – Ale na moją polityczną śmierć będziecie musieli jeszcze długo poczekać! – odgraża się Palikot.