Szykują się podwyżki w budżetówce – informuje „Rzeczpospolita”. Wzrośnie pensja premiera, członków rządu i posłów. PiS argumentuje, że uposażenia są zamrożone od 2008 roku, a niektórzy fachowcy odmawiają pracy dla rządu właśnie z powodu niskich zarobków.
Pensja premier Beaty Szydło, która obecnie zarabia 16,7 tys. zł brutto, ma wzrosnąć do 24,1 tys zł. Poza tym zgodnie z ustawą o 4-5 tys zł wzrosną wynagrodzenia m.in. prezydenta, wicepremierów, wojewodów, ministrów i wiceministrów. Co ciekawe, po raz pierwszy pensja zostanie przyznana pierwszej damie (KLIK). Wiadomo również, że wzrosną również uposażenia posłów o około 2,7 tys. miesięcznie.
Obecnie wiceministrowie w randze podsekretarza stanu zarabiają ok. 7 tys. zł netto, a sprawują nadzór nad wielomiliardowymi budżetami. Z tego powodu wybitni fachowcy często odmawiają pracy w rządzie
Czytaj także: Tomasz Lis krytykuje podwyżki dla ministrów. W 2013 roku chciał podnieść pensję premiera
– powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości, Łukasz Schreiber, który poprowadzi ustawę w Sejmie. PiS uzasadnia podwyżki tym, że pensje osób zatrudnionych na kierowniczych stanowiskach są zamrożone od 2008 roku.
Poseł Schreiber zauważył również, że dyrektorzy w ministerstwach często zarabiają więcej od swoich przełożonych. Z kwietniowego zestawienia Kancelarii Premiera wynika, że 19 z 20 dyrektorów generalnych w ministerstwach miało wyższe wynagrodzenie od ministrów. Pensje 13 z nich były wyższe od uposażenia polskiego premiera, a jeden zarabiał więcej niż prezydent.
Czytaj także: Podatek od wody pójdzie w górę? Tymbark może wynieść się z Polski