Po sporym zamieszaniu, 34. posiedzenie Sejmu wznowione zostanie dopiero 25 styczna, co oznacza kolejne dwa tygodnie przerwy w pracy posłów. Zaistniałą sytuację krytykowali przedstawiciele Klubu Kukiz’15, w tym wicemarszałek – Stanisław Tyszka.
Przypomnijmy, że Marszałek Sejmu – Marek Kuchciński rozpoczął 34. posiedzenie jeszcze w środę 11 stycznia, jednak zarządził przerwę w obradach do następnego dnia. W czwartek natomiast, przewodniczący Platformy Obywatelskiej – Grzegorz Schetyna – ogłosił, że jego ugrupowanie zawiesza protest w Sejmie. Pisaliśmy o tym tutaj. Jednak praca posłów nie została wznowiona. Zarządzona została przerwa w obradach do 25 stycznia.
Czytaj także: NASZ WYWIAD #4. Dariusz Szczotkowski: Nie powinienem był tak się odezwać do Korwin-Mikkego. Ludzie weryfikują swoje poglądy
Spotkało się to z krytyką m.in. Stanisława Tyszki:
Sejm zrobił sobie dziś dwutygodniową przerwę.
Ciekawe, co by było gdyby podatnicy też zrobili sobie przerwę?— Stanisław Tyszka (@styszka) 12 stycznia 2017
Oprócz tego wicemarszałek udostępnił wpis na Facebooku, w którym podkreślił, że nie rozumie tej sytuacji.
Domyślam się, że przerwa ta wynika z porozumienia PO-PiS. Nie do końca ją rozumiem, bo posiedzenie było planowane do jutra i nie zrealizowaliśmy w ogóle zaplanowanego porządku obrad
– stwierdził. Jak dodał, zawsze myślał, że posłowie biorąc wynagrodzenie są właśnie od tego, by pracować w Sejmie:
Wydawało mi się też zawsze, że posłowie pobierają 10 tysięcy złotych miesięcznie z kieszeni podatników właśnie po to, żeby pracować na ich rzecz w Sejmie. No, ale jestem w polityce nowy i może nie do końca rozumiem niuanse porozumienia PO-PiS…
Poniżej dostępny jest cały wpis Stanisława Tyszki:
Źródło: Twitter.com/Facebook.com/wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Adrian Grycuk i Twitter.com