Wizyta Viktora Orbana w Polsce nie przebiegła w najlepszej atmosferze. Węgierski premier wprawdzie spotkał się z Ewą Kopacz, ale co sugerowała sama szefowa rządu, „rozmowy były trudne”. Nieoficjalnie mówi się, że następczyni Donalda Tuska wytknęła Orbanowi prorosyjską politykę. Całą sprawą zainteresowały się węgierskie media, których przedstawiciele nie rozumieją krytycznego podejścia do polityki Viktora Orbana.
„Polska jest hipokrytą” – pisze, co warto podkreślić, opozycyjny wobec Orbana portal internetowy „Index”. Na czym polega wspomniana hipokryzja? Zdaniem redaktorów tej strony internetowej, Polska wypominając Węgrom krytykę sankcji nałożonych na Rosję, sama omija embargo przepakowując swoje towary na Białorusi, a następnie wysyłając je na wschód.
W podobnym tonie wypowiadają się dziennikarze węgierskiego radio, którzy pytali na antenie „Polak, Węgier już nie takie bratanki?”. Pracownicy rozgłośni nie rozumieją krytyki, która spadła na ich premiera.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
W węgierskich mediach spore oburzenie wywołała wypowiedź Jacka Rostowskiego, który miał przyznać, że Viktor Orban usłyszał od Ewy Kopacz reprymendę. Co ciekawe, krytycznie do tego stwierdzenia odniosły się również środowiska nieprzychylne urzędującemu premierowi, które mówią o „polskiej manii wielkości i grubej przesadzie”.
Do całej sprawy odniósł się rzecznik rządu Viktora Orbana – Zoltan Kovacs. W jego opinii Polska bezkrytycznie płynie pod prąd unijnej polityki, a najlepszym dowodem na to ma być fakt, iż w regionie podobne stanowisko do Węgier reprezentują Słowacy i Czesi. Kovacs uważa, że Polska „umizguje” się do Niemiec i Francji, podczas gdy dla obu tych państw nasz region Europy, nie jest kluczowym partnerem.
źródło: wyborcza.pl
Fot. flickr.com