Koczowisko nielegalnie zajmowane przez Cyganów w pobliżu wrocławskiego centrum handlowego Marino zostało zrównane z ziemią przy pomocy ciężkiego sprzętu. Miasto tłumaczy, że musiało uporządkować i posprzątać nielegalnie zajmowany teren.
– Otrzymaliśmy decyzję od powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Musieliśmy uporządkować ten teren, który zagrażał bezpieczeństwu. Jeżeli nie zrobilibyśmy tego, to miasto mogłoby otrzymać karę – powiedziała Anna Bytońska z biura prasowego magistratu tłumacząc, że decyzja o zniszczeniu koczowiska nie była decyzją miasta.
Cyganie twierdzą, że w nielegalnym koczowisku mieszkało 10 osób i, jak utrzymują, nikt ich nie uprzedził, że barak zostanie zrównany z ziemią, a ich rzeczy powędrują na śmietnik. – Tam był nasz dom. Co ja mam teraz zrobić z trójką dzieci, gdzie pójdziemy – żaliła się jedna z Cyganek.
Czytaj także: Wrocław: Cyganie zakłócili spotkanie z Ewą Kopacz
Czytaj także: Szef FBI: Państwo Islamskie groźniejsze od Al-Kaidy
Cały teren został ogrodzony i jest pilnowany przez funkcjonariuszy straży miejskiej. Na miejscu są też pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy przekonują nielegalnych lokatorów, że miasto zapewni im noclegi i niezbędną pomoc. Cyganie nie chcą jednak żadnego wsparcia i mówią, że prędzej udadzą się na inne wrocławskie koczowisko przy ul. Kamińskiego.