We wtorek rozegrano pierwsze w tym sezonie mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów. W Paryżu podopieczni Laurenta Blanca wygrali 2:1 z Chelsea Londyn, a w Lizbonie „Orły” pokonały 1:0 Zenit Sankt Petersburg.
Powtórka z rozrywki
Spotkania PSG z Chelsea to już niejako tradycja w fazie pucharowej Champions League. Dwa lata temu oba zespoły rozegrały pasjonujący dwumecz w 1/4 finału tych rozgrywek, który został zakończony awansem „The Blues”, a rok temu zwycięstwo w dwumeczu w 1/8 finału odniósł zespół z Paryża. W tym sezonie pierwszy krok do wywalczenia promocji do ćwierćfinału zrobili we wtorkowy wieczór podopieczni Laurenta Blanca, którzy po świetnym widowisku wygrali na Parc-de-Princes 2:1.
Czytaj także: LM: Real i Man City w 1/8 finału. Sensacja w Astanie
Pierwsza połowa na remis
Francuzi już od samego początku grali bardzo dobrze i szybko stworzyli sobie dogodne sytuacje do strzelenia bramek. W pierwszych piętnastu minutach groźnie uderzali Marco Veratti, którego strzał obronił Thibaut Courtois, a także Lucas Moura oraz Zlatan Ibrahimović, których strzały były mocne, ale niecelne. Dopiero po tym okresie kilkunastominutowego naporu obudzili się piłkarze Chelsea, którzy zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce i przestali się tylko i wyłącznie bronić. W 23. minucie udało im się przeprowadzić bardzo groźną akcję, po której Diego Costa omal nie otworzył wyniku meczu. Snajper „The Blues” oddał dobry strzał głową, ale powstrzymał go jeszcze lepszą interwencją Kevin Trapp. 10 minut później niecelnie głową uderzał Ibrahimović, ale już 6 minut później to szwedzki magik otworzył wynik spotkania. Zlatan uderzył bardzo mocno z rzutu wolnego, a piłka obiła się o nogę Johna Obi Mikela i kompletnie zmyliła Courtois. Nigeryjski pomocnik odpowiedział jednak w najlepszy możliwy sposób, wyrównując tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra w pierwszej połowie. Mikel wykorzystał zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym wykonywanym przez Williana.
Przesądził Cavani
Druga połowa miała podobny przebieg do pierwszej. Znów dłużej przy piłce utrzymywali się gracze PSG, którzy stwarzali znacznie większe zagrożenie pod bramką Courtois niż piłkarze Chelsea pod bramką Trappa. Belgijski golkiper bronił jednak wszystkie strzały graczy z Paryża – Lucasa, Angela di Marii czy Zlatana, aż do 78. minuty meczu. Wtedy to di Maria obsłużył znakomitym podaniem Edinsona Cavaniego, który pojawił się na boisku chwilę wcześniej, a Urugwajczyk pokonał mierzonym strzałem bramkarza Chelsea, który tym razem nie miał nic do powiedzenia. Pod koniec meczu szanse na podwyższenie rezultatu mieli Marquinhos i Ibrahimović, a na wyrównanie Pedro, ale żaden z nich nie trafił do siatki i mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem Paryżan.
Czy Chelsea stać na awans?
Wygrana ta jest bardzo ważna w kontekście awansu do kolejnej fazy, ale nie przesądza jeszcze o tym, że to Francuzi zagrają w 1/4 finału. Pamiętać trzeba bowiem o tym, że Chelsea gra u siebie znacznie lepiej, a dwa lata temu potrafiła dogonić PSG z wyniku 1:3. Z drugiej strony obecny sezon w wykonaniu Londyńczyków jest bardzo kiepski, zaś PSG przegrało w tym sezonie tylko raz i to z Realem Madryt, dlatego też to gracze ze stolicy Francji są mimo wszystko faworytami do wygranej w całym dwumeczu.
Benfica lepsza od Zenitu
W drugim wtorkowym spotkaniu mierzyły się dwa kluby z ogromnym potencjałem, które marzą by zajść w obecnych rozgrywkach bardzo daleko. Benfica, która w fazie grupowej potrafiła pokonać Atletico Madryt oraz Zenit, który w fazie grupowej wygrał 5 z 6 spotkań. W bezpośrednim starciu o jednego gola lepsi okazali się Portugalczycy po trafieniu głową Jonasa, któremu asystowała z rzutu wolnego gwiazda „Orłów” Nicolas Gaitan. Bramka padła już w pierwszej minucie doliczonego czasu gry, a rzut wolny sprokurował faulem Domenico Criscito, który otrzymał za to przewinienie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Wcześniej groźnie na bramkę Zenitu uderzyli Gaitan oraz Jardel, ale strzał Argentyńczyka znakomicie obronił Jurij Łodygin. Najgroźniej ze strony gości strzelał zaś dwa razy były zawodnik Benfiki Axel Witsel. Rewanż w Petersburgu będzie na pewno bardzo ciekawym widowiskiem, a Zenit będzie robić wszystko aby odrobić straty. Szanse na to są o tyle duże, że dwa razy w historii już z drużyną z Lizbony u siebie w LM wygrywał, a ostatni raz u siebie Zenit przegrał w sierpniu ubiegłego roku.
Benfica Lizbona – Zenit Sankt Petersburg 1:0 (0:0)
Jonas (90+1)
Czerwona kartka za dwie żółte: Zenit – Criscito (90)
Paris Saint-Germain – Chelsea Londyn 2:1 (1:1)
Ibrahimović (39), Cavani (78) – Obi Mikel (45+1)